Na filmie udostępnionym przez amerykańską straż przybrzeżną widać funkcjonariuszy próbujących zatrzymać łódź podwodną przemytników. Przy dużej prędkości, znajdując się na środku Oceanu Spokojnego, dwóch funkcjonariuszy zeskakuje na łódź i uderza we właz. W pewnym momencie udaje się otworzyć wejście, dzięki czemu strażnicy mogli nakazać przemytnikom zatrzymanie jednostki.
Jak podaje CBS "narkotykowa łódź podwodna" zatrzymana została setki kilometrów od wybrzeży Kolumbii i Ekwadoru. Na pokładzie znajdowało się pięć osób oraz siedem tom nielegalnych substancji. Przemytnicy zostali już przekazani do amerykańskiego Urzędu ds. Zwalczania Narkotyków (DEA), gdzie usłyszą zarzuty.
Czerwcowe zatrzymanie było jedną z 14 misji przeprowadzonych od maja do lipca. W ramach tych działań straż przechwyciła łącznie 18 ton kokainy i 600 kilogramów marihuany. Wartość narkotyków oszacowana została na kwotę około 570 milionów dolarów. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence osobiście podziękował funkcjonariuszom za złapanie łącznie 55 przemytników.
W ciągu czterech ostatnich lat nastąpił wzrost aktywności karteli narkotykowych, które wykorzystują łodzie do przemytu narkotykowych. Do Stanów Zjednoczonych nielegalne substancje trafiają najczęściej z Ameryki Środkowej i Południowej. Pomimo dużych kosztów produkcji oraz tego, że statki powstają w ukryciu (np. w dżungli), ten sposób przemytu jest dla nich bardzo dochodowy.
Bez wcześniejszego wywiadu czy kontroli powietrznej łodzie takie są prawie niemożliwe do wykrycia przez straż. Dodatkowo każda łódź zbudowana jest z możliwością szybkiego zatopienia - dowody niszczone są wtedy w zaledwie kilka minut. Komandor Stephen Brickey w rozmowie z CNN dodał, że na Wschodnim Pacyfiku straży udaje się zatrzymać jedynie 11 procent "narko-statków". Łapanie przestępców utrudnia także to, że aż 70 procent floty amerykańskiej straży przybrzeżnej ma ponad 50 lat - jednostki są więc za wolne i wymagają częstych prac konserwacyjnych.