Sztorm Barry uderzy w Luizjanę w piątek wieczorem lub w sobotę rano. Obecnie znajduje się około 220 kilometrów na południowy wschód od wybrzeża USA. Meteorolodzy klasyfikują go obecnie jako burzę tropikalną, jednak nie wykluczają, że przerodzi się w huragan.
Władze wielu miast w stanie Luizjana podjęły decyzję o ewakuacji części mieszkańców. Osoby, które postanowiły, że w czasie burzy pozostaną w domu, zbierają zapasy żywności i wody. Synoptycy prognozują, że nad Luizjanę będzie silnie wiało -nawet do 85 km/h, a także przejdą długotrwałe i intensywne deszcze, mogące powodować błyskawiczne powodzie.
Amerykańscy synoptycy z portalu AccuWeather tłumaczą, że im bliżej lądu będzie sztorm Barry, tym bardziej jego siłę będzie podsycać ciepłe powietrze znad otwartych wód Zatoki Meksykańskiej. Dużą rolę gra czas - jeżeli Barry dotrze do wybrzeży Luizjany jeszcze dzisiaj, prawdopodobnie nie przerodzi się w huragan. Jeśli jednak będzie poruszał się wolno i dotrze do lądu w sobotę, jego siła może znacznie wzrosnąć i spowodować jeszcze więcej szkód.
„Naszym największym zmartwieniem jest ulewny deszcz, który może spowodować zagrażające życiu powodzie. Oczekuje się, że na dużym obszarze, zwłaszcza w znacznej części wschodniej części Luizjany, ale także w części południowej i środkowej Missisipi i części południowo-wschodniego Arkansas powstaną ciężkie, powodziowe opady deszczu" - powiedział Dan Kottlowski, ekspert do spraw huraganów z portalu AccuWeather.