Pożar w magazynie firmy Beam Suntory, do której należy marka Jim Beam, wybuchł niemal tydzień temu, we wtorek 2 lipca. Udało się go ugasić dopiero w weekend. Magazyn został kompletnie zniszczony, nie ocalała też ani jedna z 45 tys. beczek znajdującego się w nim burbonu.
Część alkoholu trafiła do rzeki Kentucky, mimo wysiłków, by temu zapobiec. Komórka władz stanowych zajmująca się energetyką i ochroną środowiska podała, że alkohol płynie na odcinku około 37 kilometrów i dociera do rzeki Ohio.
Wpływ tego zanieczyszczenia na środowisko dopiero jest szacowany, ale z nagrań i zdjęć zamieszczanych w mediach społecznościowych, w tym przez wspomnianych przedstawicieli władz, w rzece widać martwe ryby. Alkohol powoduje, że poziom tlenu w wodzie jest ekstremalnie niski.
Władze zapewniają jednocześnie, że w zetknięciu z większymi masami wody, whiskey powinna się wkrótce rozrzedzić, a jej szkodliwe działanie zmniejszyć.
Przyczyny ubiegłotygoniowego pożaru nadal nie są znane, choć na początku pojawiła się hipoteza lokalnej straży pożarnej, że mogło go wywołać uderzenie pioruna. Według agencji Bloomberga, straty mogą sięgnąć 300 milionów dolarów.