Protest przed siedzibą prywatnej telewizji Rustavi 2 rozpoczął się w niedzielę około godziny 23:00 czasu lokalnego i zakończył się w poniedziałek ok. godziny 4:00. Protestujący zapowiedzieli, że ich akcja będzie wznawiana do momentu, gdy szef stacji Nika Gwaramia i dziennikarz Giorgi Gabunia nie zostaną usunięci ze swoich stanowisk. Domagali się także, aby policja wszczęła śledztwo w sprawie przekleństw Gabuni - relacjonuje Georgia Today. Podczas programu "Post Scriptum" dziennikarz Rustavi 2 powiedział m.in: "Putin, jesteś psim g****m","Idź w ch**" czy "Jesteś okupantem".
Uczestnicy protestu zaatakowali dziennikarzy i kamerzystów stacji i ukradli jednemu z nich gąbkę mikrofonu. Policja musiała utworzyć korytarz, aby dziennikarz mógł bezpiecznie opuścić siedzibę telewizji. Dyrektor generalny Rustavi 2 Nika Gwaramia wydał w nocy oświadczenie, informując, że stacja musi zawiesić nadawanie z uwagi na kwestie bezpieczeństwa. Do budynku stacji próbowano się włamać, a w stronę okien rzucano różne przedmioty - pisze "Rzeczpospolita".
Gruzińskie władze uznały słowa Gabuni za prowokację i działanie "przeciwko bezpieczeństwu i pokojowi w Gruzji". Wpisy na ten temat publikowali na Facebooku najważniejsi gruzińscy politycy, m.in. premier Mamuka Bachtadze oraz marszałek Arcził Talakwadze. Stanowisko w sprawie zajęło także Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji, pisząc, że zachowanie Gabuni było haniebne i jest przejawem rusofobii - pisze BBC.
Telewizja Rustavi 2 wydała oświadczenie, w którym przeprosiła swoich widzów za nieodpowiednie i nieetyczne zachowanie prowadzącego program „Post Scriptum”. Jednocześnie zaznaczyła, że reakcja rządu jest niebezpieczna dla kraju, rozwoju demokracji oraz wspólnej przyszłości Gruzinów - czytamy na stronie stacji.
Przypomnijmy, że od 8 lipca obowiązuje zakaz bezpośrednich lotów między Rosją i Gruzją, wprowadzony przez prezydenta Władimira Putina. Loty pomiędzy dwoma krajami zostały zawieszone po wybuchu antyrosyjskich protestów w Tbilisi, stolicy Gruzji. Gruzini wyszli na ulice po wystąpieniu rosyjskiego deputowanego Siergieja Gawriłowa, który przemawiał w gruzińskim parlamencie po rosyjsku podczas międzynarodowego spotkania parlamentarzystów z państw prawosławnych. Przyczyną antyrosyjskch protestów była nie tylko obecność Gawriłowa, ale także doniesienia, że walczył on po stronie separatystów z Abchazji.