Sceny "jak z Titanica" w Chorwacji. Gdyby nie Dolnoślązacy, rejs mógłby mieć tragiczny finał

Dla Marii Piszko i innych turystów w Chorwacji ten rejs mógł zakończyć się fatalnie. Na szczęście, gdy w statek uderzyła fala i zniszczyła kapitański mostek, dwóch mieszkańców Kłodzka zachowało zimną krew.
Zobacz wideo

Maria Piszko feralny rejs w Chorwacji opisuje w "Gazecie Wrocławskiej". "Wypłynęliśmy z miejscowości Zaostrog w kierunku wyspy Korczula o godz. 8.45 w piękną pogodę, było 32 stopnie. Dramat rozpoczął się w drodze powrotnej ok. godz. 16.00, kiedy nagle pojawił się silny wiatr i fale morskie sięgające ok. 5,6 metrów wysokości" - pisze kobieta.

Chorwacja. Fala uderzyła w statek wycieczkowy

Z jej relacji wynika, że załoga składała się z sześciorga młodych ludzi, sam kapitan miał ok. 22 lat. Kolejna fala, która uderzyła w wycieczkowiec, doszczętnie zniszczyła mostek kapitański i pulpit sterowniczy. Pękła szyba, której kawałki pokaleczyły kapitanowi ręce.

Z relacji kobiety wynika, że kapitan po uderzeniu fali był równie zszokowany, co pasażerowie. Jedynie dwóch Polaków zachowało zimną krew. Jakub Fedorowicz z Kłodzka i jego brat Tomasz w krytycznym momencie zaczęli szukać kamizelek ratunkowych. Jak opisuje “Gazeta Wrocławska” załoga nawet nie wiedziała, gdzie one się znajdują.

Szybka reakcja Polaków z Dolnego Śląska 

-  Statek nie był przygotowany do tego, by przewozić taką liczbę ludzi. Ale wiadomo, w ferworze tłumu, w wakacje, nikt się nie zastanawia. Moje podejrzenia wzbudził fakt, że marynarze i kapitan są dość młodzi - mówi gazecie Jakub Fedorowicz. Z relacji wynika, że to on przeprowadził akcję ratowniczą i dzwonił na numer alarmowy, by nadeszła pomoc.

Na statku znajdowało się kilku obcokrajowców i większa grupa pielgrzymów z Krakowa. To co się działo na pokładzie Maria Piszko opisuje tak: - Ktoś zemdlał, dzieci piszczały, płakały, ktoś wymiotował, a zakonnica i księża intonowali modlitwy, mające pomóc nam ocaleć. Jeden mężczyzna z grupy pielgrzymów przemawiał do ludzi i uspokajał ich. Akcja jak z filmu "Titanic".

W końcu na miejscu pojawił się helikopter i drugi statek. Pasażerowie zostali ewakuowani i ostatecznie nikt poważnie nie ucierpiał.

Więcej o: