O odłączeniu Vincenta Lamberta od aparatury podtrzymującej życie informuje m.in. AFP na Twitterze. Informację, że we wtorek lekarze odłączą sparaliżowanego 42-letniego Francuza od aparatury podtrzymującej życie podał też Reuters. Agencja także powołuje się na członka rodziny, który poprosił o anonimowość.
Z kolei jak informuje IAR, doktor Vincent Sanchez z kliniki w Reims poinformował w listach rozesłanych do członków rodziny Vincenta Lamberta, że od wtorku zostanie wprowadzona w życie procedura stopniowego odłączania chorego od aparatury utrzymującej go przy życiu.
Doniesienia potwierdzają też rodzice mężczyzny. Na prowadzonych przez nich profilach w mediach społecznościowych - "Je soutiens Vincent" ("Wspieram Vincenta" - fr.) - pojawił się sprzeciw wobec działania lekarzy, które jest związane z wyrokiem sądu. "Nie pozwolą mu umrzeć, zabiją go!" - czytamy.
Vincent Lambert w 2008 roku uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał uszkodzenia mózgu i czterokończynowego paraliżu. Od kilku miesięcy trwa sądowa batalia między żoną a rodzicami mężczyzny. Kobieta chce, by skrócono cierpienia jej męża, z czym nie zgadzają się jego rodzice.
W maju paryski sąd pierwszej instancji stwierdził, że nie da się w żaden sposób pomóc mężczyźnie i wyraził zgodę, by lekarze rozpoczęli procedurę odłączania go od aparatury podtrzymującej życie. Tego samego dnia wieczorem sąd apelacyjny zdecydował, że medycy muszą zrobić wszystko, by utrzymać Lamberta przy życiu z uwagi na brak zakończenia rozpatrywania jego przypadku przez Komisję ONZ ds. Praw Osób Niepełnosprawnych.
W piątek 28 czerwca sąd kasacyjny przyznał lekarzom prawo do odłączenia Vincenta Lamberta od aparatury medycznej. Jak informowaliśmy tuż po wyroku, mężczyzna zostanie wprowadzony w stan sedacji, czyli obniżenia aktywności ośrodkowego układu nerwowego za pomocą środków farmakologicznych, a następnie odłączony od sztucznego karmienia i pojenia. W wyniku tego działania w ciągu kilku następnych dni nastąpi jego śmierć.