Jak podaje Polsat News, pracownik pola naftowego w Kazachstanie, z pochodzenia Arab, zrobił sobie zdjęcie z kazachską koleżanką. Na zdjęciu z lewej widać pokazującą język kobietę. Z kolei z prawej ustawiona przez mężczyznę krótkofalówka wygląda tak, jakby antena dotykała jej ust.
Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych uznali takie zdjęcie za dwuznaczne i nieprzyzwoite. Kazachscy pracownicy pola naftowego zdenerwowali się tak bardzo, że postanowili zorganizować protest na terenie firmy Consolidated Contractors Company w Tengizie.
Manifestacja Kazachów wymknęła się jednak spod kontroli. Demonstracja przerodziła się w masowy lincz arabskich pracowników pola naftowego. Na opublikowanych w mediach społecznościowych nagraniach widać, jak arabscy pracownicy są bici koszami na śmieci, kopani, rozbierani i zmuszani do leżenia na ziemi.
Po ataku autor zdjęcia, które wywołało zamieszki w firmie, przeprosił wszystkich mieszkańców Kazachstanu, których uraził publikacją fotografii. Według rzecznika firmy pomocy medycznej wymagało około 30 pobitych pracowników, którzy z "powierzchownymi ranami" zostali już wypisani ze szpitala.
Według informacji lokalnych mediów w protestach mogło wziąć udział nawet 15 tysięcy osób. Po ataku Jordańczycy przebywający w Tengizie zostali przetransportowani do miejscowości oddalonej o 300 kilometrów. Z powodu demonstracji prace na polu naftowym zostały wstrzymane i nie wiadomo, kiedy wznowione zostanie wydobycie. Kazachscy pracownicy firmy domagają się, by od teraz ich rodaczki nie mogły uczęszczać do tej samej stołówki, co zagraniczni pracownicy przedsiębiorstwa.