W poniedziałek po południu rzecznik Donalda Tuska poinformował, że szczyt Rady Europejskiej został zawieszony do wtorku do godziny 11. Już wcześniej z Brukseli dochodziły sygnały, że uczestników szczytu podzieliła kandydatura Fransa Timmermansa na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Obecnie wciąż nie ma też zgody, kto zostanie szefem Rady Europejskiej i kto stanie na czele unijnej dyplomacji.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel poinformowała, że kandydaturze Fransa Timmermansa były przeciwny Grupa Wyszehradzka i Włochy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że także między innymi Chorwacja i Łotwa sprzeciwiały się, by został on szefem Komisji Europejskiej. Merkel przyznała, że trudno było te państwa przegłosowywać, nawet jeśli za kandydaturą Timmermansa mogła osiągnąć potrzebną większość.
- Poparcie 21 krajów nie było dla mnie satysfakcjonujące. Trzeba zwrócić uwagę na małe i duże państwa w Grupie Wyszehradzkiej, a także na Włochy. Musimy się uważnie traktować - powiedziała kanclerz Niemiec, cytowana przez Informacyjną Agencję Radiową.
Premier Włoch Giuseppe Conte spotkał się z dziennikarzami po zakończeniu poniedziałkowych obrad.
Pytany o opinię w sprawie propozycji mianowania Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej, wyjaśnił, że był przeciwny propozycji wysuniętej między innymi przez Niemcy, Francję i Holandię, ale nie chodziło o osobę Timmermansa. - Gdy zaproponowano mi tę metodę, ten pakiet propozycji z nazwiskami, wśród których był też Timmermans, przyjąłem to z rezerwą i byłem zmuszony wyrazić swoje obiekcje - tłumaczył. Przywódcy wspomnianych krajów proponowali, by stanowiska unijne były podzielone między frakcje: stanowisko szefa KE dla socjalistów, przewodniczącego PE i szefa unijnej dyplomacji - dla chadeków, a przewodniczącego Rady Europejskiej - dla liberałów.
W niedzielę przeciw kandydaturze Timmermansa bardzo ostro wypowiedział się wicepremier i minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini. Premier Conte odpowiedział z Brukseli, że nie zamierza ulegać żadnym naciskom i będzie podejmował decyzje samodzielnie.
Obecni na miejscu dziennikarze zwracają uwagę, że przerwanie rozmów na szczycie przyniosło chaos i dezorientację także wśród przywódców, którzy w nim uczestniczą. "Rekordowy szczyt pod względem długości, ale i poziomu konfuzji" - komentuje Magdalena Paciorek, reporterka TOK FM, która jest na miejscu.