Ulewy, które nawiedziły obwód irkucki na zachodniej Syberii, doprowadziły do ogromnych powodzi w regionie. Wylała rzeka Angara, płynąca do Jeniseju, a także ogromne jezioro Bajkał, niedaleko którego leży Irkuck.
Jak donosi "The Siberian Times", jak dotąd zginęło pięć osób, dwie uznano za zaginione, a co najmniej 400 zostało rannych. Najwięcej pisze się o miejscowości Tułun nad rzeką Iją, gdzie żywioł w zasadzie zmiótł z powierzchni ziemi ponad 1200 domów. Portal tytułuje wiadomość o kataklizmie: "Powodziowa apokalipsa w zachodniej Syberii".
Na jednym z nagrania z Tułunia można zobaczyć, jak na podniesionej wodzie płynie niewielkie domostwo, które porwał żywioł.
Na nagraniach z klęski żywiołowej można zauważyć, że w niektórych miejscach woda sięga co najmniej drugiego piętra. Na innym wideo jeden z domów, płynący z woda, roztrzaskuje się o most.
Co gorsza, wiele wskazuje na to, że sytuacja może stać się jeszcze bardziej dramatyczna - według przewidywań, poziom wody w tym regionie może się jeszcze podnieść.
Według rosyjskich mediów już można mówić o największych powodziach w historii w tym regionie. Dostęp do około 50 wiosek wokół Bajkału jest praktycznie niemożliwy, a kataklizm dotknął około 10 tysięcy osób. W całym regionie zniszczone zostało blisko cztery tysiące domów, uszkodzone zostały też drogi i mosty.
Jak poinformował Kreml, Władimir Putin prosto ze szczytu G20 w Osace udał się do miasta Brack nad Angarą. Prezydent Rosji podkreślał potrzeby dalszej ewakuacji osób z zagrożonych terenów.