Przy okazji wizyty spotkania z premierem Kanady Justinem Trudeau Donald Trump powtórzył to, co napisał wcześniej na Twitterze, a mianowicie, że Iran popełnił poważny błąd. - Ten dron znajdował się nad wodami międzynarodowymi. Mamy to wszystko udokumentowane. To są dowody naukowe, nie tylko słowa - zaznaczył.
Czytaj też: Donald Trump: Iran zrobił ogromny błąd! Rośnie napięcie na Bliskim Wschodzie, ropa mocno drożeje
Pytany o reakcję Stanów Zjednoczonych Donald Trump odpowiedział typową dla siebie formułką: "przekonacie się". Chwilę później stonował jednak retorykę wobec Teheranu. - Prawdopodobnie Iran popełnił błąd. Wyobrażam sobie, że mógł to zrobić jakiś generał. Na szczęście dron był bezzałogowy, nie było w nim nikogo - powiedział. Prezydent USA podkreślił, że gdyby doszło do zestrzelenia samolotu z załogą, to jego reakcja byłaby dużo bardziej stanowcza. - Mogę sobie wyobrazić, że generał lub ktoś inny popełnił błąd, zestrzeliwując drona. Trudno mi uwierzyć, że to było celowe. To mógł zrobić ktoś niedbały i głupi - powiedział Trump.
Zestrzelony przez Iran samolot to dużej wielkości dron zwiadowczy RQ-4A Global Hawk, który może prowadzić rozpoznanie z pułapu od 15 kilometrów. Samolot o rozpiętości skrzydeł 40 metrów ma na pokładzie najnowocześniejszy sprzęt umożliwiający precyzyjną obserwację dużego obszaru. Koszt jednej maszyny przekracza 200 milionów dolarów.
Choć USA twierdzą, że maszyna znajdowała się na terytorium międzynarodowym, władze Iranu przekonują, że przekroczyła ona przestrzeń powietrzną tego kraju. Swoje racje Iran zamierza udowodnić na forum ONZ. "Pokażemy, że Amerykanie kłamią jeśli mówią, że dron był w międzynarodowej przestrzeni powietrznej” - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Mohammad Javad Zarif. Jednocześnie zaznaczył, że Iranowi nie zależy na konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi. "Nie szukamy wojny, ale gorliwie będziemy bronić naszego nieba, ziemi i wód” - napisał.