Polityczny weteran został przywitany na kijowskim lotnisku przez tłumy zwolenników, zespół grający tradycyjne pieśni oraz dziesiątki dziennikarzy. Do stolicy Ukrainy Saakaszwili przyleciał z Warszawy. Gdy pojawił się na lotniskowym terminalu, zebrani skandowali "Misza, Misza".
Były prezydent Gruzji z Ukrainą związany jest od dawna. Urodzony w 1967 r. Gruzin studia odbył w Kijowie i to tam poznał przyszłego prezydenta Petra Poroszenkę. W późniejszych latach jako wpływowy polityk wspierał i angażował się w Pomarańczową rewolucję w 2004 r. oraz w Euromajdan w 2014 r.
W Gruzji Saakaszwili został oskarżony m.in. o przekroczenie uprawnień podczas rozpędzania protestów opozycji, likwidację prywatnej telewizji i przywłaszczenie środków budżetowych. Za Saakaszwilim wydano międzynarodowy list gończy, ale władze Ukrainy odmówiły jego ekstradycji.
W 2015 r. z rąk prezydenta otrzymał ukraińskie obywatelstwo oraz objął urząd gubernatora Odessy, ale niecałe dwa lata później polityk wdał się w konflikt z Poroszenką, któremu zarzucał korupcję. Po ustąpieniu z funkcji gubernatora Saakaszwili utworzył Ruch Nowych Sił, który nawoływał do wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Gruzinowi odebrano obywatelstwo i deportowano z Ukrainy. Polityk przez Polskę udał się do Holandii, gdzie mieszka jego żona.
26 maja nowo wybrany prezydent Wołodymyr Zełenski, zaledwie po dwóch tygodniach urzędowania, przywrócił Saakaszwilemu ukraińskie obywatelstwo. Polityk podziękował Zełenskiemu i obiecał, że pomoże nowemu prezydentowi w "uwolnieniu ogromnego potencjału Ukrainy". Zaznaczył, że nie zamierza ubiegać się o żadne stanowisko. Jednak, jak pisze "Kyiv Post", Saakaszwili jest potencjalnym kandydatem na stanowisko prokuratora generalnego.