Lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Pedro Sanchez ogłosił już zwycięstwo swojego ugrupowania w wyborach parlamentarnych. - Socjaliści wygrali wybory i wraz z nimi wygrała przyszłość, a przegrała przeszłość - powiedział polityk do zwolenników ugrupowania, zgromadzonych przed siedzibą partii w stolicy Hiszpanii, Madrycie.
Z kolei Konserwatywna Partia Ludowa uzyskała 66 miejsc, a centroprawicowa Partia Ciudadanos - Obywatele - 57 miejsc. Lewicowy Podemos, z którym socjaliści mogą wejść w koalicję, uzyskał 42 miejsca.
Skrajnie prawicowe ugrupowanie Vox zdobyło zaś 24 mandaty.To pierwszy raz od lat 70. XX wieku, gdy do Kongresu Deputowanych, niższej izby hiszpańskiego parlamentu, dostali się przedstawiciele skrajnej prawicy.
Lider Partii Ludowej Pablo Casado zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie główną siłą opozycyjną w parlamencie wobec socjalistów. Polityk napisał na Twitterze, że jego partia będzie "przewodziła opozycji odpowiedzialnie i poprawi te elementy, których nie zrobiła dobrze".
Stojący na czele partii Obywatele Albert Rivera zadeklarował, że jego ugrupowanie będzie wiodło prym w opozycji. "Będziemy uważnie obserwować działania rządu Sancheza i Podemosu. Teraz my przewodzimy opozycji" - mówił do zwolenników swej partii Albert Rivera.
Hiszpańska państwowa komisja wyborcza podała, że frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła ponad 73 proc., czyli o 7 punktów procentowych więcej niż podczas poprzedniego głosowania w 2016 roku.