W niedzielę służbom udało się odnaleźć i wydobyć jedną z dwóch walizek, w których ciała swoich ofiar miał ukryć 35-letni mieszkaniec Cypru. Obie walizki zostawił w czerwonym jeziorze na terenie opuszczonej kopalni Mitsero. "Cyprus Mail" opisuje, że walizkę ze zwłokami zabrano do zakładu medycyny sądowej.
Przedtem policja sprawdziła, że w środku znajduje się ciało kobiety, było też betonowe obciążenie. Funkcjonariusze pracują nad wydobyciem drugiej walizki. W poszukiwaniach wykorzystano m.in. robota z kamerą, który pomagał z ustaleniu miejsca, gdzie znajdują się walizki.
Niedawno 35-letni grecki Cypryjczyk, oficer Gwardii Narodowej został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa trzech osób - dwóch kobiet i jednej dziewczynki. Przyznał się do winy. Co więcej - zeznał, że zamordował w sumie siedem osób i złożył pisemne zeznanie na 10 stronach. Zawiera ono szczegóły zabójstw. Media nazywają mężczyznę "pierwszym seryjnym mordercą w historii Cypru".
Zwłoki kobiety - ukryte w kopalni Mitsero - znaleziono 14 kwietnia. Kilka dni później w tym samym miejscu policja odkryła ciało drugiej kobiety. Służby podają, że obie to zaginione w 2018 roku Filipinki. Kolejne ciało - prawdopodobnie obywatelki Nepalu zaginionej także w 2018 r. - odnaleziono na wojskowym terenie w czwartek.
Teraz służby poszukują kolejnych domniemanych ofiar seryjnego mordercy z Cypru. Nadal zaginione są 6-letnia córka jednej z Filipinek (jej ciało może być ukryte w innym jeziorze) oraz 36-letnia Rumunka i jej 8-letnia córka (kontakt z nimi urwał się w 2016 roku).
Na Cyprze odbyło się czuwanie poświęcone pamięci ofiar. Kobiety winią policję, że za wolno reagowała na zgłoszenia o zaginięciach imigrantek - pisze Al Jazeera.