- W toku wstępnego śledztwa ustalono, że to, co wydarzyło się na Sri Lance było odwetem za atak przeprowadzony na muzułmanach w Christchurch - powiedział w trakcie parlamentarnego wystąpienia Ruwan Wijewardene, lankijski minister obrony.
Dodał, że ataki przeprowadziły dwie grupy terrorystyczne: zrzeszająca lankijskich islamistów National Thowfeek Jamaath oraz Jamaat-ul-Mujahideen India - ugrupowanie, o którym póki co niewiele wiadomo.
We wtorek tuż przed 13 agencja Reuters poinformowała, że do organizacji zamachów przyznało się przez swoje media tzw. "Państwo Islamskie". W komunikacie nie podało żadnych dowodów. Chociaż samozwańczy kalifat na terenie Syrii i Iraku został rozbity, jego dawni bojownicy wciąż stwarzają zagrożenie.
Na Sri Lance obowiązuje dziś żałoba narodowa.
Celami zamachów na Sri Lance, przeprowadzonych w niedzielę wielkanocną, były trzy kościoły i cztery hotele. Władze podały, że znaleziono też bombę niedaleko lotniska, ale została ona unieszkodliwiona. W wyniku zamachów zginęło 290 osób, a 500 zostało rannych. Władze podały, że za ataki odpowiada prawdopodobnie lokalna grupa islamskich ekstremistów National Thowheeth Jama'ath. Zaznaczono, że możliwe są międzynarodowe powiązania.
Do zamachów na meczety w Nowej Zelandii doszło 15 marca. Terroryści otworzyli ogień do wiernych w dwóch meczetach w mieście Christchurch. Zginęło 49 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Za organizację zamachów odpowiedzialny był rasistowski, prawicowy ekstremista Brenton Tarrant.
Jedną z organizacji, która działa na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii jest Greenpeace. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>