Liczba ofiar podawana przez agencje prasowa cały czas się zmienia. Około godziny 14 m.in. BBC podała najnowszy bilans ofiar powołując się na miejscowe media i policję. W przeprowadzonych zamachach zginęło co najmniej 207 osób. Rannych jest ok. 400. Jak podają lokalne media wśród poszkodowanych jest 35 obcokrajowców. Na razie nie ma informacji, by w zamachach ucierpieli Polacy. MSZ weryfikuje doniesienia i jednocześnie ostrzega przebywających na Sri Lance Polaków, by bezwzględnie stosowali się do poleceń miejscowych władz i zachowywali ostrożność.
Do zdarzenia doszło, gdy wierni uczestniczyli w nabożeństwach wielkanocnych. Eksplozje miały miejsce również w trzech hotelach. Jeden kościół, Sanktuarium św. Antoniego i trzy hotele znajdują się w Kolombo i są odwiedzane przez zagranicznych turystów. Pozostałe dwa kościoły znajdują się w Negombo, mieście w większości katolickim, na północ od Kolombo oraz we wschodnim mieście Batticaloa. Wybuchy miały miejsce w tym samym czasie. Według służb przynajmniej za dwa wybuchy odpowiadają zamachowcy samobójcy.
Przed godziną 11 media podały informację o kolejnej eksplozji, do której miało dojść w największym dystrykcie Kolombo Dehiwala. Ładunek eksplodował w pobliżu miejscowego ZOO. Według agencji AFP zginęły co najmniej dwie osoby.
Zatrzymano siedem osób podejrzewanych o udział w przeprowadzeniu ataków - taką informację podało ministerstwo obrony.
Chrześcijanie na Sri Lance od lat spotykają się z mniej lub bardziej natężonymi aktami agresji. Tylko między 2015 a 2017 r. odnotowano tam 190 przypadków ataków na kościoły, duchownych czy zwykłych wiernych. W 2013 r. uwagę na agresję wymierzoną w chrześcijan zwracał już wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka. Organizacje chrześcijańskie wielokrotnie apelowało do prezydenta Sri Lanki Mathiripali Siriseny, by służby odpowiednio reagowały na akty przemocy. Ok. 70 proc. populacji Sri Lanki to wyznawcy buddyzmu, ponad 12 proc. hinduizmu, blisko 9 proc. to muzułmanie, natomiast chrześcijanie (głównie katolicy) stanowią ok. 7,5 proc. kraju.