W środę wieczorem autokar przewożący turystów rozbił się na wzgórzu w mieście Santa Cruz na Maderze. Z nieustalonych dotąd przyczyn, kierowca stracił kontrolę nad pojazdem, autokar wypadł z drogi i przewrócił się na stojący nieopodal dom.
W wypadku zginęło co najmniej 29 osób. Początkowo ofiar śmiertelnych było 28, ale późno wieczorem w środę w szpitalu zmarła kobieta, która odniosła poważne obrażenia - podaje "Der Spiegiel". Według lokalnych władz, ofiary to niemieccy turyści - 11 mężczyzn i 18 kobiet. Informacje te potwierdził prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa - wszystkie ofiary śmiertelne to obywatele Niemiec.
Agencja AP przywołuje słowa burmistrza Filipe Sousy, który mówił w telewizji SIC, że autobus przewoził 55 osób. Stan rannych nie jest na razie znany.
W akcji ratunkowej brało udział kilkanaście karetek pogotowia.
Przyczyna wypadku jest do tej pory niejasna. Prokurator wszczął dochodzenie. Właściciel pojazdu domaga się pełnej współpracy ze śledczymi. "Naszą wolą i pragnieniem jest ustalenie wszystkich faktów, powodów i ustalenie odpowiedzialności za wypadek" - podała w czwartek agencja informacyjna Lusa cytując oświadczenie od przewoźnika.
Według doniesień medialnych przyczyną wypadku mogły być problem mechaniczny - albo uszkodzenie hamulca, albo zablokowany pedał gazu. Wiceprzewodniczący rządu regionalnego, Pedro Calado, nazwał wszelkie spekulacje na temat przyczyny wypadku "przedwczesnym".
Polska Agencja Prasowa donosi, w oparciu o wypowiedź rzeczniczki prasowej obrony cywilnej na Maderze, że wśród ofiar wypadku autobusu nie ma Polaków.