List emerytowanego papieża został zatytułowany "Kościół i skandal nadużyć seksualnych". Ukazał się na łamach katolickiego pisma "Klerusblatt", które wydawane jest w Bawarii - rodzinnym regionie Josepha Ratzingera. Były papież napisał ten tekst po lutowym szczycie biskupów na temat problemu pedofilii w Kościele, który został zwołany przez papieża Franciszka.
W liście "Kościół i skandal nadużyć seksualnych" były papież pisze o podłożu nadużyć seksualnych wśród duchownych Kościoła katolickiego. Twierdzi, że jedną z przyczyn jest rewolucja seksualna z lat 60., która oswoiła społeczeństwo z pedofilią oraz pornografią i nauczyła ludzi, że zjawiska te są akceptowalne. Benedykt XVI napisał także, że nagość w reklamach i edukacja seksualna dzieci przyczyniły się do moralnej degeneracji społeczeństwa.
"Katolicka teologia moralna doznała upadku, który uczynił Kościół bezbronnym wobec zmian w społeczeństwie. (...) Można powiedzieć, że w ciągu 20 lat od 1960 do 1980 roku normy dotyczące seksualności zostały całkowicie złamane i powstała nowa normalność" - pisze w swoim liście Joseph Ratzinger. Benedykt XVI zauważa w nim także, że po Soborze Watykańskim II (1962-1965) nastąpiło załamanie tradycyjnych metod kształcenia duchownych, co w jego opinii doprowadziło do "rozwiązania chrześcijańskiej koncepcji moralności" - cytuje TVN 24.
Były papież odniósł się krytycznie do prawa kościelnego, które jego zdaniem jest zbyt protekcyjne w stosunku do księży, którzy dopuszczają się pedofilii czy molestowania. Benedykt XVI uważa, że prawo kościelne sprawia, że postawienie zarzutów takim duchownym bywa "niemal niemożliwe".
Tekst Benedykta XVI ukazał się w lokalnym katolickim miesięczniku, ale szybko opublikowały go także inne media, m.in. "Catholic News Agency" i "National Catholic Register". Dzień po publikacji listu emerytowanego papieża włoski dziennik "Corriere della Sera" opublikował opinie, z której wynika, że Watykan zareagował na tekst byłego papieża "zakłopotaniem". Gazeta zauważa, że rozważania Benedykta XVI mogą zostać "wykorzystane przez front konserwatywny, by zaatakować papieża Franciszka" i "przeciwstawić sobie nauczanie jego i poprzednika".
Słowa byłego papieża spotkały się także z krytyką wielu teologów. - To kłopotliwy list. Pomysł, że molestowanie dzieci przez duchownych jest rezultatem lat 60., rzekomego załamania się teologii moralnej i „koncyliarności”, jest żenująco mylnym wyjaśnieniem systemowego wykorzystywania dzieci i tuszowania tego - ocenił Brian Flanagan, profesor teologii na Marymount University w Wirginii, cytowany przez portal Wprost.pl. Część krytyków uważa także, że papież Benedykt XVI próbuje swoim tekstem zdjąć winę z Kościoła.