Jak informuje Reuters, w ostatnich miesiącach brytyjscy policjanci byli przygotowywani, aby w razie zamieszek czy wzrostu przestępstw z nienawiści spowodowanych twardym brexitem, odpowiedzieć w ciągu 24 godzin. Gotowych do szybkiego reagowania ma być ponad 10 tysięcy funkcjonariuszy z Anglii, Walii i Szkocji. Tysiąc z nich będzie w stanie zareagować w przeciągu godziny. Dodatkowo tysiąc policjantów przeszło specjalne szkolenia, aby można było ich skierować do Irlandii Północnej. Zapoznano ich m.in. ze sposobem użycia armatek wodnych, których nie stosuje się w innych częściach Wielkiej Brytanii.
- To nasza wspólna odpowiedzialność: myśleć rozważnie i powstrzymywać emocje w sposobie, w jaki się porozumiewamy, aby nie wzniecać dodatkowych napięć - stwierdził szef Narodowej Rady Szefów Policji Martin Hewitt. W rozmowie z BBC zaznaczył jednak, że mobilizacja policjantów byłaby odpowiedzią na najgorszy scenariusz wydarzeń, jednak służby nie sądzą, że faktycznie się on zrealizuje.
Statystyki, o których wspomina BBC, wskazują jednak, że w ciągu ostatnich lat wzrosła liczb przestępstw z nienawiści. W latach 2017-2018 policja zarejestrowała 94 098 takich zdarzeń, co stanowi 17 proc. więcej niż w poprzednim roku. Zwiększyła się również liczba ataków na polityków - kilkoro z nich poprosiło o dodatkową ochronę.
Po posiedzeniu brytyjskiego gabinetu 2 kwietnia, Theresa May stwierdziła, że Wielka Brytania będzie potrzebowała więcej czasu na wyjście z UE. Zaznaczyła jednak, że jej kraj nadal chce opuścić Wspólnotę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jean-Claude Juncker uznał, że UE powinna zaakceptować 22 maja jako termin brexitu jedynie, jeżeli do 12 kwietnia Brytyjczycy zaakceptują umowę dotyczącą wyjścia. W przeciwnym wypadku Wielka Brytania miałaby wyjść z Unii bez porozumienia 12 kwietnia.