Tymoszenko przyszła, by wyjść. Nawet nie zdjęła płaszcza. Inni w ogóle nie dotarli na debatę prezydencką

To mógł być mocny akcent na finiszu kampanii prezydenckiej na Ukrainie - debata trojga najpoważniejszych kandydatów. Mógł, ponieważ Poroszenko i Zełeński nie przyszli, a Tymoszenko pojawiła się w Perszym kanale w zasadzie tylko po to, by przeprosić, że nie weźmie udziału w debacie. I wyjść.
Zobacz wideo

Piątek to ostatni dzień kampanii wyborczej na Ukrainie. Mieszkańcy tego kraju nie mieli jednak okazji, by obejrzeć debatę trzech najpoważniejszych kandydatów na prezydenta: Julii Tymoszenko, Wołodymyra Zełeńskiego i Petra Poroszenki.

Wybory na Ukrainie. Nieudana debata

Ta miała się odbyć w piątek w ukraińskiej telewizji publicznej, czyli w Perszym kanale. Zełeński i Poroszenko nie pojawili się w studiu. Natomiast Julia Tymoszenko, była premier Ukrainy, zjawiła się, ale na krótko. Gdy tylko padły pierwsze pytania, Tymoszenko stwierdziła, że "przyszła na debatę", której w zasadzie nie ma.

Prowadzący podnosili wówczas, że eksperci zgromadzeni w studiu są gotowi i Tymoszenko może dalej - choć w trochę innym trybie - uczestniczyć w programie. Ona jednak pozostała niewzruszona i oznajmiła:

Przyszłam tutaj, szanuję wasze zaproszenie, jest dla mnie ważne, ale przyszłam tutaj na debatę z dwoma kandydatami. Dziękuję wam bardzo i wybaczcie mi.

Po czym Julia Tymoszenko wyszła ze studia. Prowadzący dosyć szybko odnalazł się w nowej sytuacji. Obwieścił: "the show must go on" (przedstawienie musi trwać - red.), a kamery Perszego kanału zrobiły zbliżenie na jego postać - miał na sobie koszulkę z takim samym hasłem.

 

Ostatecznie więc nikt nie debatował, a druga z prowadzących wygłosiła przemówienie, że politycy po prostu "bali się" wystąpienia w miejscu, gdzie mogłyby paść trudne dla nich pytania. Programu nie przerwano, dokończono go - o wyborach prezydenckich rozmawiali zaproszeni eksperci.

Zobacz wideo
Więcej o: