Choć kandydatów do objęcia prezydenckiego fotela jest 39, to sondaże jasno wskazują, że liczy się tylko trzech: polityczny debiutant, komik, Wołodymyr Zełeński, obecny prezydent kraju Petro Poroszenko i była premier Ukrainy Julia Tymoszenko.
Oprócz nich przyzwoite wyniki notują były minister obrony Anatolij Hrycenko i były wicepremier Jurij Bojko - w zasadzie na tej piątce kończą się jakiekolwiek polityczne komentarze wokół niedzielnych wyborów.
Dla Ukrainy można - w oparciu o sondaże - zarysować w zasadzie trzy scenariusze. W drugiej turze spotkać się mogą duety: Zełeński-Tymoszenko, Zełeński-Poroszenko - te dwa są najbardziej prawdopodobne. Pozostaje jeszcze jeden, który traktować należy trochę w kategoriach cudu: z niewiadomych powodów do II tury weszliby Tymoszenko i Poroszenko.
Tak zmieniało się średnie poparcie dla wspomnianych kandydatów, które opracował Instytut Wolności:
Ekspert ds. Ukrainy z Instytutu Wolności Maciej Piotrowski całą tę sytuację komentuje dla Gazeta.pl tak:
Na ten moment pewnie możemy być tylko tego, że niczego nie można być pewnym. W drugiej turze może wystąpić dowolna konfiguracja z trójki Zełeński, Tymoszenko i Poroszenko
Dalej Piotrowski wskazuje, że przed wyborami największe straty odniosła Julia Tymoszenko, która przez dwa lata prowadziła w sondażach, a na finiszu kampanii wytraciła impet.
Jednocześnie Tymoszenko i Poroszenko mają za sobą silne partyjne struktury, które mogą pomóc przy ostatecznej mobilizacji wyborców.
Analogicznego oparcia w terenie nie ma Zełeński, który jednak wyraźnie prowadzi w sondażach 25-32 proc. w ostatnich dwóch tygodniach. Wszystko wskazuje, że to on wygra pierwszą turę, choć może być to mniejszy wynik niż wskazywany przez najbardziej optymistyczne dla niego sondaże
- ocenia Piotrowski.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się w niedzielę 31 marca - lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 19 czasu polskiego. Wtedy też poznamy pierwsze wyniki sondaży exit poll.