Jak podaje rosyjska agencja Sputnik, samoloty zostały wysłane, aby "wypełnić umowy techniczno-militarne".
Wenezuelski dziennikarz, Javier Mayorca, napisał na Twitterze, że podczas wyładowywania samolotu w okolicach Caracas widział około stu żołnierzy oraz 35 ton wyposażenia wojskowego.
Trzy miesiące temu miały miejsce wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Wenezueli. Sojusz między tymi państwami ma długą historię. Federacja Rosyjska pożyczyła Wenezueli miliardy dolarów i wspierała jej przemysł naftowy oraz wojsko.
Ponadto Rosja ostro sprzeciwiała się amerykańskiej polityce nakładania sankcji na rząd prezydenta Nicolasa Maduro.
W poniedziałek, sekretarz stanu Mike Pompeo rozmawiał przez telefon ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, aby przekonać Rosję do "zaprzestana niekonstruktywnej działalności" w Wenezueli.
"Sekretarz stanu powiedział rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych Ławrowowi, że Stany Zjednoczone oraz państwa regionu nie będą bezczynnie przyglądać się temu jak Rosja eskaluje napięcia w Wenezueli" - napisał Departament Stanu w oświadczeniu.
Polityczny kryzys w Wenezueli trwa od 2015 roku, kiedy Zjednoczona Partia Socjalistyczna przegrała wybory z kretesem. Prezydent Maduro nie uznał wyniku i powołał własny parlament. Od tego czasu przez Wenezuelę przetaczają się fale masowych protestów. Na ulicach miast w całym kraju protestują setki tysięcy osób.
W styczniu 2019 r. przewodniczący parlamentu Juan Gaudio ogłosił się tymczasowym prezydentem. Stany Zjednoczone uznały jego rząd za jedyne legalne władze Wenezueli. W ślad za USA poszła większość krajów Ameryki Południowej. Dotychczasowy prezydent Maduro ma jednak poparcie m.in. Rosji, Turcji i Kuby.