Theresa May: Możliwe, że trzeciego głosowania nad umową brexitową nie będzie

Brytyjska premier napisała do posłów list, w którym przedstawia możliwe warianty rozwiązania sytuacji. Wśród nich - rezygnację z ponownego zaprezentowania Izbie Gmin projektu umowy. W parlamencie od miesięcy trwa ponadpartyjny bunt przeciwko premier. Jej projekt porozumienia został już dwukrotnie odrzucony. 
Zobacz wideo

Theresa May prezentuje posłom cztery scenariusze. Preferowany przez nią zakłada, że posłowie zgodzą się na umowę za trzecim podejściem. W efekcie brexit nastąpiłby 22 maja. Ale po raz pierwszy premier przyznaje, że jeśli stanie się jasne, że bunt posłów jest zbyt wielki, to rząd może nawet nie próbować pytać ich o zdanie po raz trzeci.

\W tym scenariuszu gabinet May od razu prosi Unię o przełożenie brexitu, tym razem już bardziej znaczące - do końca roku, a może i dłużej.

Inny scenariusz wymieniony przez premier w liście to wyjście bez umowy. Twardy brexit nastąpiłby 12 kwietnia. Theresa May zastrzega jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, że Izba Gmin zagłosowała przeciwko takiemu wariantowi. Głosowanie jest niewiążące prawnie, ale w brytyjskiej kulturze politycznej bardzo trudne do zignorowania. 

Ostatni ze scenariuszy kreślonych przez premier zakłada, że Londyn odwołuje brexit. Ten scenariusz Theresa May nazywa jednak "sprzeniewierzeniem się wynikowi referendum". 

Premier deklaruje gotowość do rozmów z każdym z posłów z osobna. 

Czytaj więcej: Brexit. Ataki na "zdrajców". I apel do parlamentarzystów: "Nie podróżujcie sami"

Theresa May zmienia ton

List utrzymany jest w zupełnie innym tonie niż środowe orędzie, w którym zwracając się wprost do Brytyjczyków mówiła, że winę za impas w sprawie brexitu ponoszą posłowie, którzy nie mogą się zdecydować, czego chcą. 

By przeforsować swoją umowę w przyszłym tygodniu, premier musi przekonać buntowników w swej własnej partii, którzy poprzednio przyczynili się do odrzucenia układu. Ponieważ jednak Theresa May stoi na czele gabinetu mniejszościowego, liczyć też musi na poparcie DUP - nieformalnego koalicjanta z Irlandii Północnej, który dotąd ostro protestował przeciwko projektowi porozumienia ze względu na zawarty w nim tak zwany irlandzki bezpiecznik.

Co więcej, ponieważ mało prawdopodobne jest, że premier zmobilizuje wszystkich posłów ze swojej partii, musiałaby też przekonać część posłów lewicy. 

Zobacz wideo
Więcej o: