W Brukseli zapadła decyzja w sprawie przyszłości węgierskiej partii Fidesz w Europejskiej Partii Ludowej. Ugrupowanie premiera Viktora Orbana zostało zawieszone. Domagało się tego 13 partii z różnych krajów, wchodzących w skład europejskiej chadecji. Decyzję podjęło zgromadzenie polityczne EPL-u. Za zawieszeniem z natychmiastowym efektem było 190 członków frakcji, przeciwko - trzech.
To oznacza, że Viktor Orban nie będzie uczestniczył w czwartkowym rutynowym spotkaniu przywódców europejskiej centroprawicy przed unijnym szczytem. Przedstawiciele Fideszu zapowiadali wcześniej, że w przypadku zawieszenia ugrupowania całkowicie wystąpią z EPL.
Szef frakcji chadeków w europarlamencie Manfred Weber mówił w ubiegłym tygodniu, że cierpliwość w Europejskiej Partii Ludowej do Viktora Orbana się kończy.
- Szczególnie antyeuropejska kampania plakatowa była kroplą, która przepełniła czarę - powiedział Manfred Weber. Odniósł się w ten sposób do uruchomionej przez rząd Węgier kampanii informacyjnej: "Ty też masz prawo wiedzieć, na co się szykuje Bruksela". Jej częścią są plakaty z podobiznami - szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera i amerykańskiego finansisty George'a Sorosa.
Misja ostatniej szansy, Viktor Orban przeprasza
Manfred Weber był kilka dni temu w Budapeszcie z misją ostatniej szansy i zaangażował się w negocjacje na rzecz pozostania węgierskiej partii we frakcji. - Powiedziałem jasno: chcemy od Ciebie Viktorze Orbanie usłyszeć jasną deklarację, czy zamierzasz zmieć swój kurs - mówił szef frakcji chadeków.
Premier Orban został też skrytykowany za nazwanie polityków z partii domagających się wyrzucenia Fideszu "pożytecznymi idiotami". Za te słowa później przeprosił. Na cenzurowanym znalazł się również z powodu ograniczenia działalności Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie.
Do EPL z polskich ugrupowań należą Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.