49 osób zginęło, a kilkadziesiąt jest zostało rannych w wyniku strzelanin w dwóch meczetach w Christchurch w Nowej Zelandii.
W związku z atakami zatrzymano cztery osoby. Znajdują się one w areszcie. Trzech z nich to mężczyźni, a jedna jest kobietą - powiedział komisarz Mike Bush.
Dodał, że podejrzane urządzenia, które funkcjonariusze znaleźli w pojazdach napastników, zostały zabezpieczone przez wojsko. Przestrzeń powietrzna nad Christchurch pozostanie zamknięta do odwołania. Wciąż bowiem istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Premier Jacinda Ardern powiedziała, że to jeden z najczarniejszych dni dla Nowej Zelandii. Według ostatniego spisu ludności z 2013 roku muzułmanie stanowią 1 procent nowozelandzkiej społeczności.
Jeden ze sprawców transmitował strzelaninę w sieci. Nagranie obiegło media społecznościowe, służby zaapelowały, by nie udostępniać tych materiałów.
Na filmie widać 28-letniego mężczyznę, strzelającego do wiernych w jednym z meczetów. Na jego broni znajdowały się napisy z nazwiskami osób, które w przeszłości dokonywały podobnych strzelanin.
Sprawca miał na sobie najprawdopodobniej kamizelkę kuloodporną i kask. Przed rozpoczęciem strzelaniny miał powiedzieć: "czas zacząć imprezę".
Wcześniej opublikował w sieci kilkudziesięciostronicowy manifest, w którym napisał o swoich inspiracjach przestępcami takimi jak m.in. Anders Breivik, który w 2011 r. zabił w Norwegii 77 osób.
Napastnik stwierdził, że "nie lubił" muzułmanów, a szczególnie tych osób, które zmieniły religie. Miał planować atak od dwóch lat, a na Christchurch zdecydować się trzy miesiące temu. Napastnik najprawdopodobniej pochodzi z Australii.