Maszyna linii Ethiopian Airlines leciała z Addis Abeby do stolicy Kenii, Nairobi. Do katastrofy doszło w pobliżu miasta Debre Zeit. Na pokładzie samolotu było 149 pasażerów i ośmiu członków załogi łącznie 33 narodowości. Wszyscy zginęli.
Wiadomo już, że wśród ofiar śmiertelnych byli obywatele Kenii, Kanady, Etiopii, Chin, Włoch, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Egiptu, Holandii, Indii, Rosji, Maroka, Izraela, Belgii, Ugandy, Jemenu, Sudanu, Togo, Mozambiku i Norwegii.
Jak podaje w komunikacie firma Ethiopian Airlines, samolot wystartował o 8.38 czasu lokalnego i utracono z nim kontakt sześć minut później. Piloci mieli zgłaszać problemy techniczne i prosić o zgodę na powrót na lotnisko w Addis Abebie.
- Wybuch i ogień były tak silne, że nie mogliśmy się zbliżyć. Wszystko spłonęło - mówił w rozmowie z BBC świadek zdarzenia.
Maszyna została dostarczona firmie w połowie listopada. BBC przypomina, że podobny model Boeinga spadł do Morza Jawajskiego w październiku ubiegłego roku. Wówczas w katastrofie zginęło 189 osób.
Przedstawiciele biura premiera Etiopii Abiy'ego Ahmeda Alego w krótkim oświadczeniu odnieśli się od tragedii.
"Biuro premiera, w imieniu rządu i obywateli Etiopii chciałoby wyrazić najgłębsze kondolencje rodzinom, które straciły bliskich" - czytamy we wpisie na Twitterze.
Linie Ethiopian Airlines są własnością państwa, powstały w 1945 roku. W swojej flocie mają 108 maszyn, obsługują 125 połączeń pasażerskich. Zdaniem ekspertów, firma dotychczas miała dobrą reputację wśród linii lotniczych.