W czwartek prokurator generalny Izraela Awichaj Mandelblit powiedział, że przyjął policyjne rekomendacje ze śledztwa, które zakończyło się w lutym 2018 roku. W toku dochodzenia policjanci sprawdzali doniesienia, jakie krążyły wokół premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
Jednym z wątków śledztwa było rzekome przyjęcie przez Netanjahu prezentów od m.in. hollywoodzkiego producenta i miliardera Arnona Milchana. W zamian za przysługi trafiały do niego szampan czy drogie cygara. Najbardziej obciążającym Netanjahu jest jednak sprawa komunikacyjnej firmy Bezeq.
W zamian za zmiany w prawie, które były warte miliony, należący do Bezeq serwis miał w pozytywnym świetle przedstawiać premiera Izraela.
Benjamin Netanjahu zaprzecza wszelkim oskarżeniom. Zapowiedział, że odniesie się do decyzji prokuratora generalnego w czwartek wieczorem. Wcześniej policyjne śledztwo nazywał "polowaniem na czarownice" zorganizowanym przez media, by usunąć go z urzędu.
Teraz wszystko zależy od tego, kiedy odbędzie się przesłuchanie Netanjahu. Wiele wskazuje na to, że stanie się to dopiero po wyborach parlamentarnych w Izraelu, zarządzonych na 9 kwietnia br.