Oscary 2019. "Rasistowski atak na prezydenta" - Donald Trump odpowiada Spike'owi Lee

Noc oscarowa to święto filmu, ale w swoich przemówieniach artyści często nawiązują do aktualnej sytuacji politycznej i społecznej. Bez politycznych aluzji nie obyło się również w tym roku. Na celowniku gwiazd znalazł się Donald Trump, który odpowiedział w swoim stylu na Twitterze.
Zobacz wideo

Wielu artystów podczas gali rozdania Oscarów w swoich przemówieniach nawiązało do polityki migracyjnej Donalda Trumpa i jego pomysłu, aby na granicy z Meksykiem zbudować mur, który uniemożliwiłby nielegalnym imigrantom przekraczanie granicy USA.

Javier Bardem: Żadne mury nie powstrzymają talentu

Jedną z osób, które się do tego odniosły, był Javier Bardem. W swoim ojczystym - hiszpańskim - języku skomentował, choć nie bezpośrednio, plany prezydenta Stanów Zjednoczonych. - Żadne granicy ani żadne mury nie są w stanie powstrzymać kunsztu i talentu - powiedział aktor, zanim wręczył "Romie" nagrodę za najlepszy film nieanglojęzyczny.

- W każdym regionie każdego kraju na każdym kontynencie dzieją się niezwykłe historie, które nas poruszają. Dziś świętujemy to, jak wyjątkowe i ważne są języki i kultury innych krajów - dodał.

Alfonso Cuarón: Powinniśmy patrzeć tam, gdzie nikt inny nie spogląda

W podobny sposób do sytuacji odniósł się Alfonso Cuarón. Odbierając jedną z nagród dla "Romy", podziękował Akademii, że wybrała film, który opowiada Meksykance, która jako jedna z 70 mln pracowników na świecie, nie ma żadnych pracowniczych praw. - Jako artyści w naszej pracy powinniśmy patrzeć tam, gdzie nikt inny nie spogląda. Ta odpowiedzialność ma o wiele większą wagę w czasach, kiedy zachęca się nad, abyśmy ten wzrok odwrócili - powiedział reżyser.

Spike Lee: Zróbmy to, co należy

Bezpośrednio do Donalda Trumpa nawiązał reżyser filmu "Black KKKlansman" Spike Lee. - Wybory prezydenckie w 2020 roku są już niedługo. Zmobilizujmy się wszyscy, pokażmy, że jesteśmy po dobrej stronie historii. Wybierzmy w sposób moralny pomiędzy miłością i nienawiścią - powiedział reżyser. - Zróbmy to, co należy - zachęcił wszystkich. Te słowa większość zebranych na sali osób przyjęło owacjami na stojąco. 

Jak donosi "Newsweek", po gali Spike Lee miał krytykować Trumpa za to, że nie potępił całkowicie neonazistów, którzy w 2017 roku brali udział w zamieszkach w Charlottesville (stan Wirginia). 

Donald Trump komentuje

Prezydent USA nie pozostał dłużny Spike'owi Lee. Jego słowa skomentował na Twitterze. Donald Trump zarzucił reżyserowi, że był to "rasistowski atak na prezydenta, który zrobił dla Afroamerykanów więcej niż jakikolwiek wcześniejszy prezydent". 

Więcej o: