Wyniki tegorocznych Oscarów wywołują wiele komentarzy, niekoniecznie pozytywnych. Niektórzy laureaci zaskoczyli zarówno widzów, jak i krytyków. Jednym z takich wyborów Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej był "Green Book" w reż. Petera Farrelly'ego, który został uznany za najlepszy film 2018 roku.
Zaskoczony taką decyzją jury jest m.in. aktor teatralny i filmowy Jacek Braciak. - Jestem rozczarowany, że wygrał "Green Book". To rozrywkowy, dobry, ale naiwny film z bardzo dydaktycznym przesłaniem. Myślę, że był stworzony z myślą o wyobraźni amerykańskiej, dla niezbyt wybrednego widza - stwierdził w rozmowie z Gazeta.pl. Jednak nagrodzenie "Green Booka" nie było dla niego wielkim zaskoczeniem. - To film ze sznytem lekko oscarowym. Filmy oscarowe często opowiadają o mniejszościach różnego rodzaju, problemach rasowych - powiedział.
Według Jacka Braciaka o wiele bardziej na wygraną zasłużyła "Roma" Alfonso Cuaróna. - Już przed Oscarami mówiłem, że to będzie "Roma". Z podziwem patrzyłem na film, który opowiadał o dobrym człowieku. Taki film bardzo trudno zrobić - podkreślił.
Jacka Braciaka nie zdziwiło też zwycięstwo "Romy" w kategoriach, w których konkurowała ona z "Zimną wojną". Wręcz przeciwnie - spodziewał się tego. Dlaczego? - "Roma" to film, który mnie jako widza porwał, bardzo dotknął - zaznaczył. - A czemu nie "Zimna wojna"? Z prostego powodu. Nie uwierzyłem w tę miłość, którą pokazywano na ekranie - dodał