Wydawana w Brukseli gazeta „De Morgen" informuje, że niemieckie państwo cały czas płaci belgijskim kolaborantom za „wierność, lojalność i posłuszeństwo" wobec Trzeciej Rzeszy.
Komitet ds. Stosunków Zagranicznych belgijskiego parlamentu przegłosował we wtorek rezolucję wzywającą rząd do skłonienia Niemiec do zaprzestania wypłacania nieuczciwych i nieopodatkowanych świadczeń dla belgijskich obywateli, którzy kolaborowali z Trzecią Rzeszą. W dokumencie podkreślono "niesprawiedliwość" tych świadczeń, kontrastującą z tym, że ofiary nazizmu nie otrzymują wsparcia.
Po zakończeniu II wojny światowej około 80 tys. Belgów zostało skazanych za współpracę z SS lub dopuszczenie się przestępstw wojennych. Część z tych osób skorzystała z szeregu dekretów Hitlera, np. otrzymując prawo do niemieckiego obywatelstwa lub wojenną emeryturę.
Według rezolucji, emerytury te są nagrodą za "kolaboracje z jednym z najbardziej morderczych reżimów w historii". Wciąż otrzymuje je prawdopodobnie 27 osób. Ich tożsamość znana jest jednak jedynie niemieckiemu ambasadorowi i nie została udostępniona belgijskiemu parlamentowi. Nie wiadomo jakiej wysokości są te świadczenia.
Według Komitetu podobne świadczenia otrzymują również osoby mieszkające w Wielkiej Brytanii. Brytyjska administracja nie odniosła się jeszcze do tego stwierdzenia. Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych wydał oświadczenie, zgodnie z którym żadne świadczenia nie są wypłacane dawnym członkom SS.
Belgijski parlament będzie głosować nad rezolucją w przyszłym miesiącu.