Impulsem do zorganizowania demonstracji było ścięcie i porąbanie drzewa zasadzonego dla upamiętnienia Ilana Halimia - młodego Żyda, który został zakatowany na śmierć w pobliżu Paryża w 2006 roku. Do sieci wypłynęło również nagranie, na którym jeden z uczestników antyrządowych protestów "żółtych kamizelek" kieruje pod adresem znanego filozofa Alaina Finkielkrauta szereg rasistowskich i ksenofobicznych inwektyw.
Incydenty te miały miejsce po ogłoszeniu przez rząd raportu, zgodnie z którym ilość aktów antysemityzmu we Francji w ostatnim roku wzrosła o 74 proc., z 311 w 2017 do 541 w 2018.
W nocy z poniedziałku na wtorek, po ogłoszeniu demonstracji, zniszczonych zostało około 80 żydowskich grobów na cmentarzu w położonej niedaleko od Strasburga miejscowości Quatzenheim.
Marsze przeciwko antysemityzmowi odbędą się w niemal całym kraju. Pomiędzy 17.00 a 19.00 w 50 departamentach będzie miało miejsce łącznie 54 demonstracje. Ich kulminacją będzie protest w Paryżu. Do protestu przyłącza się coraz więcej osób, w mediach społecznościowych popularny jest hashtag #JeDisNon (Mówię nie).
Marsze zorganizowane zostały przez organizacje żydowskie oraz 14 partii politycznych. Wśród demonstrujących będą najważniejsi politycy w tym m.in. rzecznik rządu Benjamin Griveaux, minister edukacji Jean-Michel Blanquer czy mister ds. europejskich Nathalie Loiseau, która odnosząc się do wzrostu nastrojów antysemickich powiedziała, że "Europa zaczyna chorować na trąd, musimy z nim walczyć i go wyeliminować".
Na paryskiej demonstracji pojawi się również były prezydent Francois Hollande. Emmanuel Macron nie dołączy do protestujących, jednak na środę zaplanowana jest jego przemowa podczas oficjalne kolacji organizowanej przez żydowskie organizacje.
Mniejszość żydowska we Francji stanowi największą populację żydowską na świecie po Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Wg. rożnych szacunków nad Sekwaną mieszka od 480 do 550 tys. Żydów.