24 września 1998 roku pod jednym z billboardów przy autostradzie w mieście Mebane w Karolinie Północnej robotnicy znaleźli ciało 10-letniego chłopca. Z wyników sekcji zwłok wynikało, że został uduszony. Próby ustalenia tożsamości chłopca nie powiodły się jednak. W policyjnych bazach danych nie było też informacji na temat poszukiwanego dziecka, które pasowałoby do jego rysopisu.
Sprawie nadano duży rozgłos (przez lata znana pod nazwą "Billboard Boy"), ale mimo starań śledczych przez 20 lat nie udało się ustalić, jaka jest tożsamość chłopca ani kto go zamordował.
Śledczy z Orange Country w Kalifornii z pomocą badań DNA ustalili właśnie, że zamordowany przed laty 10-latek to Robert "Bobby" Whitt. O przełomie w sprawie tajemniczego morderstwa informują "Daily Mail" i organizacja NCMEC zajmująca się ustalaniem tożsamości zaginionych dzieci.
Zajmujący się genetyką śledczy ponownie poddali DNA chłopca drobiazgowym badaniom, co naprowadziło ich na nowy trop w sprawie - odkryto jego pokrewieństwo z dalekimi krewnymi mieszkającymi w Ohio. To z kolei pozwoliło ustalić, że Robert "Bobby" Whitt to syn pochodzącej z Korei Południowej Myoung Hwa Cho, której ciało odnaleziono w maju 1998 roku w innym amerykańskim stanie.
Ostatecznie okazało się, że oboje zostali brutalnie zamordowani przez męża kobiety, który porzucił ich ciała przy autostradzie, a następnie poinformował służby, że jego żona i syn wrócili do Korei Południowej. W ubiegłym tygodniu mężczyzna przyznał się do podwójnego zabójstwa i w najbliższym czasie stanie przed sądem. Był wcześniej karany za napady.