Nowa Ziemia to należący do Rosji archipelag na Oceanie Arktycznym. Składa się z kilku małych wysepek i dwóch głównych wysp: Północnej i Południowej, oddzielonych cieśniną Motoczkin Szar. Aż jedną czwartą ich powierzchni pokrywają lodowce. Na resztę składają się skały oraz polarna tundra.
W czasach sowieckich na archipelagu ulokowany był poligon atomowy. W 1961 roku Rosjanie zdetonowali tam największą na świecie bombę wodorową Car-Bombę o mocy 58 megaton. Wybuch zniszczył wiele mniejszych wysepek archipelagu.
Największa (i jedyna poza bazą lotniczą) osada na wyspie Południowej - Biełusze Guby, zamieszkiwana jest przez 2600 osób. Od końca zeszłego roku to właśnie w tym rejonie zaczęło pojawiać się najwięcej niedźwiedzi polarnych. Na nagraniu udostępnionym przez Arctic.ru na Faceboooku widać grupę niedźwiedzi szukających pożywienia.
Według władz regionu Archangielskiego konieczne było wprowadzenie stanu "sytuacji nadzwyczajnej". Na terenie osady ma przebywać stale od sześciu do dziesięciu niedźwiedzi, co wpływa na życie tamtejszych mieszkańców. Ludzie boją się wychodzić z domów, dzieci przestały też chodzić do szkoły i przedszkola.
Powodem migracji niedźwiedzi jest poszukiwanie pożywienia. Wzorem niedźwiedzi zamieszkujących Europę zaczynają przeszukiwać tereny zamieszkane przez ludzi w nadziei na znalezienie resztek. Mieszkańcy miasta Biełusze Guby czują się sterroryzowani, chociaż zwierzęta te nie zaatakowały żadnego z nich. Władze wybudowały ogrodzenia, starają się też odstraszyć niedźwiedzie sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. Są to jedyne legalne metody przepędzenia tych zwierząt. Jednak z informacji podanych przez Independent na ulice wyszło wojsko, które dodatkowo patroluje ulice i w przypadku ataku niedźwiedzia może użyć "bardziej drastycznych metod".
Biełusze Guby Rosja gazeta.pl/google maps
Niedźwiedzie polarne zagrożone są wymarciem, dlatego wpisane zostały do międzynarodowej i rosyjskiej czerwonej księgi - ich zorganizowany odstrzał nie jest więc możliwy. Według WWF na świecie żyje tylko od 22 do 31 tysięcy tych drapieżników. Ze względu na globalne ocieplenie i kłusownictwo do 2050 roku liczba tych zwierząt może zmniejszyć się o 30 procent.