To już trzecia pozytywna opinia komisji ds. warunkowego zwolnienia, którą otrzymała Leslie van Houten. Wcześniej morderczyni nie udało się jednak wyjść przed zakończeniem wyroku, bo jej zwolnienie blokował ówczesny gubernator stanu Kalifornia Jerry Brown. Aby więzień został wypuszczony przed zakończeniem odbywania kary, potrzebna jest jego zgoda.
Jak informuje "LA Times", w tym roku van Houten ma większą szansę na opuszczenie murów więzienia, ponieważ stanowisko kalifornijskiego gubernatora objęła inna osoba - Gavin Newsom.
Do tej pory gubernator Brown nie zgadzał się na zwolnienie kobiety, argumentując, że "stanowi poważne zagrożenie dla społeczeństwa". Prawnik 69-letniej obecnie Leslie van Houten podkreślał, że jego klientka zachowuje się w więzieniu wzorowo. Dodał, że w chwili popełnienia zbrodni miała tylko 19 lat (była jedną z młodszych "wyznawczyń" Mansona) i od tej pory wielokrotnie wyrażała skruchę. Sama osadzona mówi, że zmieniła się i chciałaby zacząć normalne życie.
Przeciwko zwolnieniu kobiety zdecydowanie sprzeciwia się rodzina jej ofiar oraz prokuratura. Decyzję podejmie jednak gubernator Gavin Newsom. Zanim dokumenty dotyczące sprawy trafią jednak na jego biurko, muszą przejść przez 120-dniowy proces analizy przez władze stanowe. Gubernator może przyjąć, odrzucić lub zmodyfikować wniosek.
Zbrodnia w Los Angeles
Leslie van Houten była jednym z członków "Rodziny" Mansona, która latem 1969 roku terroryzowała Los Angeles. Uczestniczyła w morderstwie Leno i Rosemary LaBianca, małżeństwa z Los Angeles. Kobieta przyznała się do 14-krotnego dźgnięcia Rosemary w plecy, a później użycia jej krwi do napisania wiadomości na ścianie. Za zbrodnię van Houten została skazana na karę śmierci, ale w 1978 roku wyrok zmieniono na dożywocie w więzieniu.
Media, mówiąc o Charlesie Mansonie zazwyczaj wspominają inne morderstwo. Chodzi o zbrodnię, w której zginęła ciężarna Sharon Tate i czwórka jej przyjaciół. Leslie van Houten nie uczestniczyła w tym morderstwie.