Alexowi Salmondowi postawiono 14 zarzutów - dwa za próby gwałtu, dziewięć za napaści na tle seksualnym, dwa za molestowania i jeden zarzut zakłócenia porządku publicznego. Były szef rządu został wypuszczony za kaucją, nie przyznaje się do zarzutów i zapowiada, że będzie bronił się w sądzie. Nie wiadomo ile kobiet miał molestować były szef rządu.
Jak zauważa "The Guardian", choć Salmon nie zasiada już w parlamencie, a szefem rządu był w latach 2007-2014, ma nadal duże wpływy w rządzącej Scottish National Party, której był liderem i która pod jego przywództwem stała się wiodącą siłą w Szkocji.
Wielu działaczy wspierało go już po tym, jak ujawniono, że szkocki parlament prowadzi dochodzenie ws. oskarżeń o molestowanie dwóch pracowniczek. Do napaści miało dojść w 2013 roku. Kiedy uruchomił zbiórkę na prawników, którzy mieli go reprezentować podczas postępowania, w ciągu kilku dni zebrał ponad 100 tysięcy funtów od ponad czterech tysięcy osób.
Po kilku miesiącach okazało się jednak, że rząd - jak opisuje "The Guardian" - spartaczył śledztwo. Szef służby cywilnej odkrył, że urzędnik odpowiedzialny za dochodzenie spotkał się z poszkodowanymi kobietami, zanim te złożyły oficjalne doniesienie. Nie miało to wpłynąć na treść skarg bądź wiarygodność skarżących, ale kontakt z kobietami był niezgodny z prawem. Wewnętrzne dochodzenie dyscyplinarne trafiło na policję.
Nicola Sturgeon, szefowa rządu, a dawniej zastępczyni Salmonda, poinformowała, że trwa postępowanie karne i byłoby "bardziej niż całkowicie niestosowne", by komentować tę sprawę. - Mam nadzieję, że media i opinia publiczna to zrozumieją - powiedziała.
Alex Salmond dwukrotnie przewodził Szkockiej Partii Narodowej. W 2007 roku stronnictwo, któremu szefował wygrało wybory i do dziś jest największym ugrupowaniem w Szkocji. Polityk był najdłużej rządzącym pierwszym ministrem w historii kraju.
Polityk był inicjatorem referendum niepodległościowego. Gdy ogłaszano decyzję o jego przeprowadzeniu poparcie dla odłączenia się od Wielkiej Brytanii wynosiło około 32 proc. Tuż przed referendum, dzięki energicznej kampanii, dochodziło do 52 proc.
Ostatecznie zwolennicy wyjścia z Królestwa przegrali 55 do 45 proc. i następnego dnia Salmond ustąpił z urzędu, a władzę przejęła jego dotychczasowa zastępczyni Nicola Sturgeon. Salmond od tamtej pory reprezentował Szkocję w Westminster (Szkocji przypada 59 miejsc w brytyjskim parlamencie), jednak po przyspieszonych wyborach stracił mandat. Po 30 latach w parlamentach szkockim lub brytyjskim został zupełnie bez władzy i uważał to za winę swojej dawnej przyjaciółki - ocenia "The Guardian".
W ramach poszukiwania nowego zajęcia związał się z zależną od Kremla telewizją RT, znaną dawniej jako Russia Today, w której dostał swój program.
"Kiedy wyciekły informacje o wewnętrznym śledztwie szkockiego rządu, Sturgeon delikatnie opowiedziała się po stronie swoich urzędników i prawa kobiet do ochrony i bycia słyszanymi, a nie po stronie swojego byłego mentora i bliskiego przyjaciela. Po tym, jak Salmond wygrał sprawę cywilną przeciwko rządowi (po błędach w postępowaniu) niechęć Salmonda do Sturgeon przerodziła się w otwartą kłótnie, która wydaje się zamykać jego szanse na powrót do SNP" - opisuje dziennik.