Minął niecały miesiąc od kiedy świat obiegła informacja o tym, że w Phoenix kobieta w śpiączce urodziła dziecko. Śledczy od początku podejrzewali, że sprawcą gwałtu jest któryś z pracowników Hacienda Health Care, domu opieki, w którym przebywała 29-latka. Okazał się nim 36-letni Nathan Sutherland, licencjonowany pielęgniarz, który był częściowo odpowiedzialny za opiekę nad kobietą.
Śledczy pobrali od niego próbkę DNA, a kilka później był już w kajdankach - relacjonuje "The Washington Post". Mężczyzna został aresztowany i oczekuje na proces.
Policjanci sprawdzają, czy Sutherland mógł napadać na inne podopieczne kliniki. Wiadomo, że pracowały tam od 2011 roku. Rodziny podopiecznych mają zdecydować, czy chcą, by ich bliskie zostały przebadane pod kątem tego, czy były molestowane.
Ofiara 36-latka - wbrew temu, co podawano pierwotnie - nie jest w stanie śpiączki. Rodzina w oświadczeniu cytowanym przez ABC News sprecyzowała, że kobieta cierpi z powodu "znacznego upośledzenia umysłowego", którego doznała po tym, gdy jako 3-latka dostała ataku drgawek. Kobieta może poruszać niektórymi częściami ciała, zmienia wyrazy twarzy i reaguje na dźwięk.
Rodzina pacjentki jest oburzona zaniedbaniami kliniki. Oprócz samej napaści należy przypomnieć, że personel medyczny nie zorientował się, że kobieta była w ciąży, aż do momentu porodu, choć - jak powiedział w rozmowie z ABC były pracownik - pacjenci powinni być codziennie myci czy regularnie ważeni.
O tym, że opiekunowie nie byli świadomi ciąży wiadomo choćby z nagrania dramatycznego telefonu pielęgniarki na pogotowie. - Dziecko robi się niebieskie - krzyczała kobieta. - Nie jesteśmy na to przygotowani - pospieszała ratowników i przyznaje, że personel nie wiedział o ciąży. Mimo problemów przy porodzie, dziecko jest w dobrym stanie.
Władze Arizony po zdarzeniu renegocjują kontrakt z siecią Hacienda HealthCare. Jak podaje "The Washington Post", doszło już do zmian kadrowych - jeden lekarz zwolnił się z pracy, a drugi został zawieszony. Dwa tygodnie po tym, jak informacja ujrzała światło dzienne, zrezygnował też szef firmy. Na razie nie wiadomo, czy inni pracownicy kliniki wiedzieli o napaści. Policja prosi, by osoby posiadające jakiekolwiek informacje zwracały się do władz.
Dom opieki wydał oświadczenie, w którym poinformowano, że Sutherland został natychmiast zwolniony z pracy i kolejny raz wystosowano przeprosiny dla pacjentki i jej rodziny. Podano też, że placówka wprowadza dodatkowe środki bezpieczeństwa i przeprowadza wewnętrzny audyt.