We wtorek w Akwizgranie (Aachen) , kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Emmanuel Macron podpisali francusko-niemiecki traktat o współpracy i przyjaźni. Gośćmi honorowymi ceremonii byli m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker.
W traktacie zawarto m.in. klauzulę o ścisłej niemiecko-francuskiej współpracy w polityce zagranicznej, w sprawach obrony, w kwestii zewnętrznego oraz wewnętrznego bezpieczeństwa. Ponadto obydwa państwa zobowiązują się do pogłębienia współpracy gospodarczej.
Przemówienie z tej okazji wygłosił Donald Tusk, który poza gratulacjami, ostrzegł przed odchodzeniem od procesu integrowania Europy. - Przyjechałem do Akwizgranu z przekonaniem, że decyzja niemiecko-francuskiej współpracy może i powinna dobrze służyć całej zjednoczonej Europie - mówił.
Zaznaczał, że poprzez traktat powinien pójść sygnał z Paryża i Berlina, że wzmocniona współpraca w małych formatach nie jest "alternatywą dla europejskiej współpracy". - To (tego typu porozumienia - red.) jest właśnie dla integracji, nie zamiast integracji - wskazał.
Później szef RE wtrącił do swojego wystąpienia wspomnienie o Pawle Adamowiczu, zamordowanym prezydencie Gdańska. - Dotarłem tutaj po uroczystościach pogrzebowych zamordowanego prezydenta mojego miasta, Pawła Adamowicza. On kochał Gdańsk, był polskim patriotą i jednocześnie miał serce i duszę Europejczyka - powiedział.
Dalej Tusk wyliczał, że Adamowicz odważnie bronił rządów prawa, pomagał uchodźcom z autentycznej dobroci. - Jednym z jego osiągnięć jest fantastyczne, żywe muzeum "Solidarności". I to właśnie on naciskał, by nazwać je Europejskim Centrum Solidarności - dodał i wspomniał, że to właśnie obok ECS blisko 50 tys. ludzi czekało w ogromnych kolejkach, na mrozie, by pożegnać prezydenta.
To dla takich ludzi, dzięki nim, ta Europa wciąż istnieje. Pracujmy dalej nad tym, by ją wzmacniać, nie pozwalajmy tej idei umrzeć
- powiedział.