Akcja, którą władze uważają za nielegalną, pozwoliła na zebranie w ciągu doby stu dwudziestu tysięcy euro.
Christophe Dettinger - były mistrz Francji w boksie w wadze półciężkiej - w czasie starć z policją w trakcie ostatniego protestu "żółtych kamizelek" poturbował dwóch funkcjonariuszy i przebywa w areszcie.
Anonimowy darczyńca wyjaśniając przyczyny, dla których wziął udział w zbiórce, zaznaczył, że jego motywacja wynikała z niezadowolenia wywołanego brutalnością ze strony sił porządkowych i tego, że władze nic z tym nie zrobiły.
Innego zdania jest Marlene Schiappa - francuska sekretarz stanu do spraw równości kobiet i mężczyzn. Według niej, ta zbiórka jest wstydem i świadectwem, do jakich rozmiarów narosła nienawiść w debacie publicznej, skoro znajdują się ludzie gotowi finansować sprawcę przemocy wobec tych, których zadaniem jest pilnowanie ładu społecznego.
Premier Edouard Philippe zapowiedział zaostrzenie przepisów dotyczących karania sprawców takich rozrób.