Piotr Hejno zginął podczas wędrówki we francuskich Alpach. Miał zostać misjonarzem

We francuskich Alpach 2 stycznia zginął polski zakonnik Piotr Hejno. O śmierci brata poinformował Zakon Braci Mniejszych Kapucynów. 35-letni duchowny był we Francji na rekolekcjach, przygotowywał się do wyjazdu na misje w Gabonie.
Zobacz wideo

Brat Piotr Hejno przed śmiercią przyjechał na rekolekcje do klasztoru - pustelni w Chartreuse de Curriere. Tam przygotowywał się do wyjazdu na misje w Gabonie.

W ostatnim dniu rekolekcji wybrał się na spacer do oddalonej o 8 kilometrów Wielkiej Kartuzji - macierzystego klasztoru zakonu kartuzów. "Zginął podczas wędrówki" - informuje na swojej stronie Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

Piotr Hejno miał 35 lat, w 2003 r. wstąpił do zakonu, a w 2011 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pracował m.in. w Ośrodku Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu, a także w Krynicy Morskiej i Bydgoszczy. Zakonnik podczas wakacji uczył się języka francuskiego na uniwersytecie w Antwerpii, pomagał tam też w pracy duszpasterskiej.

"Od początku pobytu w Zakonie miał gorące pragnienie pracy misyjnej, chciał wspomóc braci pracujących w Gabonie. "Decyzję wyjazdu powierzyłem Matce Najświętszej" – pisał w podaniu o pozwolenie na wyjazd" - czytamy w komunikacie zakonników.

Więcej o: