20 grudnia tego roku polska Straż Graniczna powiadomiła Tumso Abdurachmanowa, inżyniera z Czeczenii, który przebywa w Polsce, że zamierza deportować go do Rosji. Abdurachmanow zbiegł z kraju rządzonego od 2011 roku przez Ramzana Kadyrowa w obawie przed prześladowaniami. Umocowanie Kadyrowa w Czeczenii łączy się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a on sam lubi podkreślać swój bliski kontakt z prezydentem.
Szef Republiki Czeczeńskiej dał się poznać jako despota, który nie tylko może wszystko, ale z tego prawa konsekwentnie korzysta, łamiąc prawa człowieka, m.in. poprzez torturowanie mieszkańców kraju.
Abdurachmanow był prześladowany za... brodę, a później uwikłany w rzekome atakowanie islamu. Gdy zainteresowały się nim władze, zbiegł w 2017 roku z rodziną do Polski, tutaj urodziło się mu czwarte dziecko.
Zanim jednak dotarł nad Wisłę, zaczął karierę blogera - podczas ucieczki z Czeczenii, zawitał do Tbilisi i w Radiu Swoboda opowiedział o swoim przypadku. Później jego audycje, w których bronił się przed zarzutami reżimu, oglądało coraz więcej osób, co skończyło się wydaniem za nim noty Interpolu.
Na prośbę Czeczenii zrobiła to Rosja, oskarżono go o m.in. o współpracę i kontakty z Daesh (tzw. Państwo Islamskie), choć przedstawił dowody, że nie wyjeżdżał w kraju na tereny przejęte przez dżihadystów.
Ponieważ 20 grudnia rozpoczęto wobec niego procedurę deportacyjną z Polski (na podstawie wspomnianej noty Interpolu), w obronie Abdurachmanowa stanęła organizacja "Memoriał", która w piątek 28 grudnia protestowała przed polską ambasadą w Moskwie, by nie wydawać Czeczena Rosji.
Co znamienne, "Memoriał", centrum obrony praw człowieka, znane jest ze swoich akcji, które były dobrze odbierane w Polsce. To właśnie ta organizacja dokumentuje zbrodnie stalinowskie, jak np. ludobójstwo w Katyniu, upubliczniła też biogramy prawie 40 tys. funkcjonariuszy NKWD, co było nie w smak wielu potomkom enkawudzistów.
Jak opisuje "Memoriał" na swojej stronie internetowej:
Co oczywiste, przy takim rozwoju wydarzeń, Tumso zostanie zatrzymany na lotnisku w Moskwie i trafi do Czeczenii. Władze republiki przypomną mu krytykę reżimu Kadyrowa i zapewne spróbują wymusić na nim publiczne ukorzenie się.
"Memoriał" przypomina przy tym, że w przypadku Tumsa Abdurachmanowa na tym może się nie skończyć, a grożą mu także tortury, a nawet śmierć. Swietłana Ganuszkina ze stowarzyszenia protestowała pod ambasadą z plakatem, na którym napisała:
Deportacja Tumsa - to wydanie go w ręce oprawców, współudział w rozprawieniu się z nim!