"Rodzina Warmbierów doświadczyła z pierwszej ręki brutalności Korei Północnej po tym jak kraj ten pojmał ich syna, by użyć go jako pionka w krętactwach totalitarnego państwa i w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi" - napisała sędzia Beryl Howell z Sądu Okręgowego dla Dystryktu Kolumbii.
Student, który do Korei Północnej przyjechał na kilkudniową wycieczkę, został uwięziony w styczniu 2016 roku, kiedy miał się dopuścić "wrogich działań przeciwko KRLD" i "próby przewrotu", a dokładniej - zerwania plakatu propagandowego z zamkniętej dla turystów części hotelu Yanggakdo.
29 lutego Warmbier oficjalnie przyznał się na konferencji prasowej do "popełnienia poważnego przestępstwa przeciwko KRLD". Otto powoli i spokojnie odczytywał treść przemówienia. Twierdził, że chciał oddać zerwany plakat matce znajomego, która chciała powiesić go na ścianie kościoła. W zamian za to miał otrzymać 100 tys. dolarów. Jednak zdaniem jego ojca, cała ta historia została wymyślona. Został skazany na 15 lat ciężkich robót fizycznych.
12 czerwca 2017 roku Sekretarz Stanu Rex Tillerson ogłosił, że w wyniku negocjacji rządów USA i Korei Północnej, Otto Warmbier wróci do domu. Dopiero wtedy wyszło na jaw, że mężczyzna od wielu miesięcy jest w stanie wegetatywnym.
Z Korei wyszedł komunikat, że niedługo po procesie Otto zatruł się jadem kiełbasianym, a następnie - po przyjęciu tabletki nasennej - zapadł w śpiączkę. Jednak według ekspertów z Cincinnati nie powinno to doprowadzić do śpiączki. Ich zdaniem u Warmbiera doszło do nagłego zatrzymania krążenia, który często jest wywołany przez brak dostępu do powietrza. Stąd pojawiają się spekulacje, że Otto mógł być torturowany.
Stanom Zjednoczonym Warmbier został wydany w czerwcu 2017 roku w stanie śpiączki. Zmarł kilka dni później, bezpośrednią przyczyną zgonu był brak wystarczającego dopływu tlenu i krwi do mózgu.