Akcja śledzenia trasy przelotu sań świętego Mikołaja trwa od 1955 roku. To wtedy w amerykańskiej gazecie Colorado Springs zamieszczono reklamę z numerem, pod który mogły dzwonić dzieci chcące porozmawiać o świętym Mikołaju. Doszło jednak do pomyłki, a na łamach gazety podano numer należący do... NORAD-u.
Gdy dzieci zaczęły dzwonić do jednostki, ta rozpoczęła trwającą do dziś wigilijną akcję "NORAD śledzi świętego Mikołaja".
W ramach akcji oficerowie z NORAD, którzy na co dzień zajmują się kontrolowaniem przestrzeni powietrznej nad Ameryką Północną, monitorują trasę przelotu świętego Mikołaja i na bieżąco relacjonują, w której części globu się on znajduje. Wszystko po to, by zaspokoić ciekawość dzieci czekających na Mikołaja w swoich domach.
Akcja jest przeprowadzana z dużym rozmachem. W mediach społecznościowych NORAD zamieszczane są relacje na żywo i filmy, na których widać, jak kilkudziesięciu pracowników bazy siedzi w centrum operacyjnym i ustala parametry przelotu Mikołaja. Niektórzy odbierają telefony od dzieci, inni wpatrują się w telebimy i "nadzorują" lot.
Przygotowania do akcji trwają około cztery miesiące. Co roku bierze w niej udział ponad tysiąc wolontariuszy, którzy mają do dyspozycji kilkadziesiąt laptopów i kilka telebimów. W akcję angażują się też osoby publiczne i politycy. W latach 2009-2016 roku telefony od dzieci w bazie NORAD odbierała Michelle Obama, a w 2017 roku - Donald i Melania Trump.
W tym roku trasę świętego Mikołaja można śledzić online na stronie https://www.noradsanta.org/.