Stany Zjednoczone wycofają swoich żołnierzy z Syrii - poinformował Biały Dom. W wydanym oświadczeniu napisano, że potrwa to dwa do trzech miesięcy, jednak pierwsi przedstawiciele personelu Departamentu Stanu zostaną ewakuowani z terytorium Syrii w ciągu najbliższej doby.
Urzędnicy zastrzegają, że wycofanie wojsk liczących około 2 tysięcy żołnierzy rozpocznie się, gdy zakończy się ostatnia faza operacji skierowanej przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu.
"Pokonaliśmy ISIS w Syrii. To był jedyny powód naszej obecności w tym kraju" - napisał na Twitterze prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Według Pentagonu, tzw. Państwo Islamskie kontroluje obecnie ok. 1 proc. zajmowanego wcześniej terytorium.
Rzecznik prasowy Białego Domu Sarah Sanders powiedziała, że zwycięstwo nad Państwem Islamskim nie oznacza rozwiązania światowej koalicji do walki z ISIS ani zakończenia jej działań. "Wycofanie amerykańskich oddziałów jest kolejnym etapem kampanii" - zaznaczyła Sarah Sanders.
Dodała, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy pozostają w gotowości do działania "na wszystkich poziomach", które mogą być konieczne do obrony interesów Stanów Zjednoczonych.
W regionie pozostanie ponad 5 tysięcy żołnierzy stacjonujących w Iraku, przy granicy z Syrią. Większość operacji, jakie przeprowadzały Stany Zjednoczone w Syrii, dokonywano za pomocą myśliwców, które stacjonują w bazie w Katarze.
Republikański senator Lindsey Graham, zwolennik Donalda Trumpa, skrytykował decyzję Białego Domu. Powiedział, że wycofanie amerykańskich wojsk z Syrii będzie miało "zgubne konsekwencje" dla całego regionu.
Dodał, że oznacza to także "wielki sukces Państwa islamskiego, Iranu oraz reżimu syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada". Inny republikański senator Marco Rubio podkreślił, że natychmiastowe wycofanie wojsk z Syrii będzie "poważnym błędem", mającym wpływ na politykę USA nie tylko na Bliskim Wschodzie.
"NIE zdołaliśmy całkowicie pokonać ISIS, a wycofanie się w obecnej chwili pozwoli im odrodzić się" - napisał na Twitterze Mouaz Moustafa, lider działającej w Stanach Zjednoczonych organizacji Syrian Emergency Task Force.
"Jeśli walka z ISIS się zakończyła, nikt im tego jeszcze nie powiedział" - ironizowała amerykańska dziennikarka Gayle Tzemach Lemmon, specjalizująca się m.in. w tematach związanych z konfliktem w Syrii.