W Wielkiej Brytanii odbyło się wewnątrzpartyjne głosowanie nad wotum nieufności dla premier Theresy May jako liderki Partii Konserwatywnej.
Brytyjska premier do pozostania na czele ugrupowania potrzebowała zwykłej większości - poparcia 159 z 317 posłów. W efekcie za udzieleniem wotum zaufania zagłosowało 200 polityków. Teraz przeciwnicy Theresy May w jej stronnictwie nie mogą ponownie zgłosić takiego wniosku przez rok.
Theresa May od dawna zmaga się z wewnętrznym buntem we własnej partii. Konserwatyści - zarówno z obozu pro- jak i antyunijnego - sprzeciwiają się wynegocjowanej przez premier umowie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To właśnie oni są inicjatorami głosowania.
Premier Wielkiej Brytanii ostrzegała przed głosowaniem, że zmiana na stanowisku szefa Partii Konserwatywnej zagroziłaby przyszłości kraju i negocjacjom w sprawie brexitu.
Najpierw spotkanie wszystkich unijnych przywódców, później 27-mka we własnym gronie, bez premier Theresy May - tak zapowiada się czwartkowy dzień na europejskim szczycie poświęconym brexitowi. Unijni dyplomaci podkreślają: nie ma mowy o renegocjacji porozumienia określającego warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.
Z dotychczasowych sygnałów docierających z Londynu wynika, że problematyczny dla części brytyjskich posłów jest zapis w umowie dotyczący mechanizmu awaryjnego, nazywanego bezpiecznikiem, który ma gwarantować, że nie będzie granicy irlandzkiej po brexicie.
W założeniu mechanizm ów ma trwać do czasu wynegocjowania nowej, unijno-brytyjskiej umowy handlowej, a w tym czasie Wielka Brytania ma pozostawać w unii celnej. To nie podoba się brexitowcom, którzy obawiają się, że taka sytuacja będzie utrzymywać się przez zbyt długi czas i będzie wiązać za bardzo Wielką Brytanię z UE i uniemożliwi jej zawieranie umów handlowych z resztą świata.