Michael Fallon, były minister obrony w rządzie Theresy May, krytykował wynegocjowane porozumienie. Po pierwsze - za ogólnikowość, po drugie - za wpisany w tekst mechanizm awaryjny dotyczący Irlandii Północnej. "Chciałbym poprawienia tej umowy. Przede wszystkim jeśli chodzi o irlandzki mechanizm awaryjny. Suwerenny kraj nie może znaleźć się w położeniu, w którym nie ma możliwości jednostronnego wystąpienia z tego mechanizmu" - tłumaczył Michael Fallon.
O odrzucenie porozumienia w obecnej formie apelowała również reprezentująca lewicę Diane Abbot. "Minister prosi Izbę o głosowanie za układem, który nie podoba się ani zwolennikom brexitu, ani jego przeciwnikom" - argumentowała posłanka dodając, że układ zagrozi gospodarce i bezpieczeństwu Królestwa.
Sytuację premier utrudniło opublikowanie analizy prawnej dotyczącej tzw. irlandzkiego planu awaryjnego, znajdującego się - na żądanie Unii - w tekście umowy regulującej warunki rozstania Londynu i Wspólnoty. Gabinet Theresy May zmuszony został przez posłów do opublikowania pełnego tekstu ekspertyzy prawnej, z której wynika, że - zgodnie z obawami wielu krytyków - wynegocjowana przez premier umowa dopuszcza scenariusz, w którym Zjednoczone Królestwo przecięte byłoby granicą celną. Efekt? W Irlandii Północnej obowiązywałyby inne przepisy niż w Anglii, Walii i Szkocji, a związek Irlandii Północnej z Unią byłby ściślejszy. Co więcej, sytuacja ta mogłaby trwać w nieskończoność.
Sammy Wilson, rzecznik DUP ds. brexitu nie krył w Izbie Gmin wzburzenia, oskarżając Konserwatystów o "złą wiarę" i złamanie obietnicy, że ostateczny głos co do statusu regionu będzie miał regionalny parlament w Belfaście. Szefowa DUP nazwała porozumienie niekorzystnym i zapowiedziała, że jej partia nie poprze go w przyszłym tygodniu.
Umowy bronił Sajid Javid, szef MSW, który podkreślał, że mechanizm awaryjny nie musi wcale nawet wejść w życie, bo intencją obu stron jest wynegocjowanie kompleksowej umowy handlowej sprawiającej, że pozostanie on na papierze.
"Ta umowa oznacza, że odzyskamy kontrolę nad naszymi pieniędzmi, granicami i prawem. Jednocześnie chroni miejsca pracy i naszą jakże cenną unię między Anglią, Szkocją, Walią i Irlandią. Po raz pierwszy od pokolenia będziemy mieli system migracyjny stworzony w naszym kraju, służący tylko naszemu narodowemu interesowi" - deklarował minister.
Głosowanie nad umową - 11 grudnia. Arytmetyka parlamentarna sugeruje, że Theresie May trudno będzie uzyskać zgodę parlamentu na umowę wynegocjowaną z Brukselą. A większość ekspertów jest zgodna, że kategoryczny język opublikowanej dziś analizy prawnej nie ułatwi premier zjednania sobie posłów.
Partia Pracy już zapowiedziała, że w przypadku upadku porozumienia w parlamencie zgłosi wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Nie jest jasne, jak w takim przypadku zachowa się DUP. Theresa May stoi obecnie na czele gabinetu mniejszościowego.