Ostatnie takie wybory w Gruzji. Nową prezydent Zurabiszwili. "Nie daj Boże, by wrócił Saakaszwili"

Sondaże exit poll dają zdecydowane zwycięstwo Salome Zurabiszwili w wyborach prezydenckich w Gruzji. Pierwsze, oficjalne, cząstkowe wyniki głosowania zostaną podane za kilka godzin.

Nowym prezydentem Gruzji będzie Salome Zurabiszwili. Kandydatka popierana przez rządząca partię Gruzińskie Marzenie zdecydowanie pokonała opozycyjnego rywala ze Zjednoczonego Frontu Narodowego Grigoła Waszadze.

Według sondażu exit poll przeprowadzonego dla telewizji Rustavi2 Salome Zurabiszwili poparło 55 procent wyborców, a Grigoła Waszadze 45 procent. Z kolei sondaż exit poll dla telewizji Imedi daje kandydatce obozu władzy 58 procent, a kandydatowi opozycji 42 procent.

To były ostatnie, bezpośrednie wybory prezydenckie w Gruzji. Od 2024 roku prezydenta będzie wybierało trzystuosobowe kolegium.

Wybory prezydenckie w Gruzji. Szereg naruszeń

Druga tura wyborów prezydenckich w Gruzji przeszła pod znakiem bezpardonowej kampanii wyborczej. Organizacje monitorujące przebieg głosowania wskazały na liczne naruszenia ordynacji, w tym kupowanie głosów i szantaż.

Najczęściej dochodziło do prób ponownego głosowania przez osoby, które już raz oddały głos. Obserwatorzy zgłosili także przypadki zastraszania i korumpowania wyborców. Gruzińskie media podały również, że przed jednym z lokali nieznani sprawcy strzelali w powietrze z broni palnej.

W innym miejscu wyborcy napadli na dziennikarkę, a przed częścią lokali przez cały czas trwania głosowania stali dobrze zbudowani mężczyźni w skórzanych kurtkach.

"Nie daj Boże, żeby przyszedł do władzy Saakaszwili"

Gruzini, którzy poparli Salome Zurabiszwili, mówią wprost: - Nie chcieliśmy powrotu Micheila Saakaszwilego".

-Salome Zurabiszwili wygrała dlatego, że ludzie pomyśleli, iż nie daj Boże, żeby ponownie przyszedł do władzy Micheil Saakaszwili i jego ludzie. Przypomnieli sobie, jak było źle i dlatego nie chcieli - mówią mieszkańcy Tbilisi, z którymi rozmawiali dziennikarze Polskiego Radia.

Wyborcy zwrócili także uwagę na sowiecką przeszłość Grigoła Waszadze, który w czasach ZSRR pracował w radzieckim MSZ.

- Nie chcę, żeby człowiek z dawnej nomenklatury Związku Radzieckiego był naszym prezydentem. Chcę, żeby się pojawili nowi ludzie, nowe partie i żeby można było wreszcie wybierać z tych nowych - dodają.

Na ulicach Tbilisi nie słychać samochodowych klaksonów, nie ma tłumów wiwatujących na cześć nowego prezydenta, jak to było w 2013 roku. Gruzini przyznają, że są zmęczeni polityką i nie ufają tym, którzy sprawują władzę.

Więcej o: