Prawicowe media i politycy, w tym Krystyna Pawłowicz czy Witold Waszczykowski, atakują ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher za jej list do premiera Mateusza Morawieckiego. Skrytykowała z nim rząd za ataki na TVN (który należy do amerykańskiej firmy) i dodała, że ten "problem staje na drodze naprawdę ważnych rzeczy".
Strona polska (na razie) nie odnosi się oficjalnie do sprawy. Także rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert na konferencji nie chciała komentować samego listu, jednak odpowiedziała na pytanie ws. ambasador Mosbacher.
- Ambasador Mosbacher wykonuje świetną robotę w reprezentowaniu Departamentu Stanu i administracji USA w Polsce - powiedziała Nauert i dodała, że ambasador ma polskie korzenie. Zapewniła:
Reprezentuje ona nasze wartości i ideały. Wśród nich jest wolność prasy.
- Jeśli chodzi o list, którzy rzekomo wyciekł, nie będę komentować - powiedziała rzeczniczka. Wcześniej ambasada USA w Polsce poinformowała, że "nie może komentować oficjalnej korespondencji dyplomatycznej".
Nagranie z wypowiedzią rzeczniczki zamieścił na Twitterze Paweł Żuchowski z RMF FM.
W piśmie skierowanym do Mateusza Morawieckiego Mosbacher krytykuje rząd w związku z wypowiedziami, m.in. szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, na temat autorów reportażu "Superwizjera" o polskich neonazistach.
Początkowo nie wiadomo było, czy pismo jest autentyczne - zawierało błędy w nazwiskach i nie wysłano go na oficjalnej papeterii. Wpłynięcie listu potwierdził jednak rzecznik prezydenta (kopię miał otrzymać Andrzej Duda i minister Joachim Brudziński). Ambasada USA w Polsce poinformowała, że "nie może komentować oficjalnej korespondencji dyplomatycznej".