Raport ONZ o klimacie to nie ponury żart. Upały zabiją dziesiątki tysięcy ludzi. To nie wszystko

Patryk Strzałkowski
ONZ w najnowszym raporcie ostrzega, że emisja CO2 zamiast maleć, znów urosła. Na działanie zostało mało czasu. Brak stanowczych decyzji światowych rządów doprowadzi nas do katastrofy. Zmiany będą tak poważne, że z powodu pogody będzie umierać coraz więcej osób.

Nawet 20 tys. ekspertów, polityków i dziennikarzy z całego świata przyjedzie w przyszłym tygodniu do Katowic. Wezmą udział w szczycie klimatycznym COP24, podczas którego omawiane będzie m.in. Porozumienie Klimatyczne z Paryża - a więc przyszłość świata. 

We wtorek, na kilka dni przed konferencją, ONZ opublikowało najnowszy raport dot. zmian klimatu. To tzw. raport o luce w emisjach. Jest przedstawiany rokrocznie i opisuje różnicę w poziomie emisji gazów cieplarniany między tym, jaki jest obecnie i będzie w 2030 roku, a jaki musi być, by spełnić cele w ograniczeniu zmian klimatu. 

Czym różni się on od innych raportów? W komunikacie prasowym Joyce Msuya z Programu Środowiskowego ONZ wyjaśnia:

Jeśli przyjmiemy, że niedawny raport IPCC był alarmem przeciwpożarowym, to ten dokument jest śledztwem ws. podpalenia.

We wrześniu Międzyrządowy Panel do spraw Zmian Klimatu IPCC przygotował przełomowy raport o sposobach ograniczenia globalnego wzrostu temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza do roku 2040. Naukowcy wskazali, że potrzebne jest zatrzymanie zmian klimatu na takim poziomie, a nie - jak ustalono w 2015 roku w Paryżu - 2 stopnie Celsjusza. Obecnie średnia temperatura jest wyższa o 1 stopień w porównaniu z epoką przedindustrialną.

Różnica między 1,5 a 2 stopniami jest ogromna. Ten wyższy pułap oznacza m.in., że zmiany klimatyczne dotkną o 420 milionów ludzi więcej. Obecnie skutki zmian klimatu są odczuwalne, zaś w wypadku przekroczenia pułapu 1,5 stopnia będą katastrofalne. Osiągnięcie tego wymaga spadku emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do 2030 roku i do poziomu "zero netto" w okolicach 2050 roku.

Czy jesteśmy na dobrej drodze? Na to pytane stara się odpowiedzieć zaprezentowany raport ONZ. A wnioski są dalekie od optymistycznych. 

Potrzebne trzykrotnie wyższe wysiłki

Raport zawiera trzy podstawowe wnioski:

  • Utrzymanie wzrostu średniej temperatury poniżej poziomu 2 stopni Celsjusza wciąż jest możliwe, jednak zanika nawet techniczna (nie mówiąc o politycznej) możliwość, by zatrzymać ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia.
  • Po trzech latach stabilizacji w 2017 roku wzrosły światowe emisje dwutlenku węgla (CO2), głównego gazu cieplarnianego i osiągnęły rekordowy poziom.
  • Jeśli luka między celami a rzeczywistym poziomem emisji nie zostanie zlikwidowana do 2030 roku, osiągnięcie nawet celu 2 stopni będzie skrajnie nieprawdopodobne.

Autorzy raportu piszą, że emisje CO2 rosną i nic nie wskazuje, by zbliżały się do punktu szczytowego, po którym zaczną spadać. Tylko 57 państw świata jest w tej chwili na dobrej drodze, dojść do tego punktu przed rokiem 2030. Program Środowiskowy ONZ podaje:

Analiza wskazuje, że obecne tempo ograniczania emisji jest zbyt małe, by osiągnąć cel wyznaczony przez porozumienie paryskie. Zwiększone emisje i brak działania spowodowały, że luka między celem a prognozą jest większa niż kiedykolwiek. W skali świata, w celu osiągnięcia celu 2 stopni państwa muszą zwiększyć swoje wysiłki i cele trzykrotnie, a by utrzymać poziom 1,5 stopnia - pięciokrotnie.

Jeśli kontynuowane będą obecnie założone przez poszczególne kraje cele dot. emisji, to pod koniec XXI wieku temperatura wzrośnie o 3 stopnie Celsjusza. Autorzy piszą, że potrzebne są drastyczne działania na wielką skalę. Takich na razie brakuje. 

Upały zabiją dziesiątki tysięcy ludzi w Europie. A to tylko jeden z czynników

Kolejne prace naukowców coraz lepiej pokazują, jakie skutki na nasz świat już teraz mają - i jakie będą mieć - zmiany klimatu. Przed tygodniem opublikowano Narodową Ocenę Klimatu, raport przygotowany przez kilkanaście amerykańskich instytucji i agencji rządowych. Według ich ustaleń zmiany klimatu już teraz mają negatywne efekty w USA, zaś w przyszłości będą mocno uderzać w gospodarkę. 

Autorzy raportu wymieniają, że jeśli nie uda się zatrzymać ocieplenia, to USA czeka więcej ekstremalnej pogody i kataklizmów, jak pożary (m.in. w Kalifornii), huragany i tornada czy zalewanie regionów nadmorskich. Już teraz przyczyniają się do nich zmiany klimatu. W przyszłości ograniczone będą zapasy wody, spadnie produkcja w rolnictwie, wzrośnie prawdopodobieństwo epidemii. Bardzo poważnie ucierpi gospodarka. Amerykańskie PKB może do końca wieku zmniejszyć się o 10 proc., a koszty zmian klimatu będą liczone w setkach miliardów dolarów rocznie. 

Zmiany klimatu mogą odczuć najbardziej ludzie mieszkający w już teraz gorących regionach. Niektóre miejsca na ziemi staną się niezdatne do życia. Jednak także w Europie wpływ zmian klimatu będzie miał tragiczne skutki. W raporcie Komisji Europejskiej z listopada czytamy, że wśród skutków będzie m.in.:

  • zmniejszenie produktywności o 3,4 proc. (a na południu Europy o 17 proc.)
  • zmiany pór roku, okresu kwitnienia i wilgotności gleby, które wpłyną na rolnictwo
  • zmniejszenie zapotrzebowania na energię do ogrzewania, ale ostry wzrost zapotrzebowania na energię do klimatyzowania budynków
  • zmniejszenie dostępności wody, które może zaszkodzić produkcji energii, głównie na południu Europy
  • zwiększenie ryzyka ekstremalnej pogody: powodzi, zalewania na wybrzeżach, pożarów lasów, groźnych dla zdrowia upałów. 
Autorzy raportu KE oceniają, że w nawet, jeśli uda się osiągnąć cel 2 stopni Celsjusza, to co roku w Europie 58 tys. ludzi będzie ginąć przez fale upałów. Jeśli poziom 2 stopni zostanie przekroczony, śmiertelność spowodowana upałami wzrośnie 50 razy w porównaniu do stanu obecnego i ginąc będzie 132 tys. rocznie

Co możemy zrobić?

Jian Liu, szef naukowców Programu Środowiskowego ONZ, w komunikacie mówił o działaniach, jakie można podjąć w celu walki ze zmianami klimatu. 

- Rządy mogą m.in. opodatkować paliwa kopalne, stymulować inwestycje w sektorze energii i poważnie ograniczyć emisję dwutlenku węgla - ocenił. Powiedział, że tylko wyeliminowanie dotacji dla paliw kopalnych mogłoby spowodować ograniczenie emisji o 10 proc. do 2030 roku.

Autorzy dokumentu wskazują, że państwa muszą nie tylko przyspieszyć w spełnieniu wyznaczonych wcześniej celów dot. ograniczenia emisji, ale też wyznaczyć nowe, bardziej ambitne cele do roku 2020. 

Raport opisuje też, że poza państwami duża rolę ma też prywatny sektor i innowacje technologiczne, które mogą pomóc w ograniczeniu emisji CO2.

Donald Trump nie odróżnia pogody od klimatu. Na czym polega różnica?

Więcej o: