"Panuje tu ciche piękno. Z niecierpliwością czekam na zwiedzanie mojego nowego domu" - tak agencja NASA podpisała najnowsze wykonane na Marsie przez lądownik InSight.
Amerykańska sonda InSight wylądowała na Marsie w poniedziałek. W ramach misji agencji kosmicznej NASA maszyna będzie prowadzić badania historii powstania Czerwonej Planety.
Sonda InSight weszła w atmosferę Marsa po trwającym ponad sześć miesięcy locie i pokonaniu 500 milionów kilometrów. Podczas trwającego 7 minut lądowania pojazd zmniejszył prędkość z 20 tysięcy do 8 km/h i bezpiecznie osiadł na powierzchni Czerwonej Planety.
Pierwsza fotografia wykonana przez maszynę nie była wyraźna - wszystko przez to, że lądownik miał nałożoną osłonę na obiektyw.
Dzięki dwóm niewielkim satelitom lądowanie była monitorowane w czasie rzeczywistym przez pracowników oddziału NASA w Pasadenie w Kalifornii. Gdy InSight dotknęła powierzchni Marsa, rozległa się tam burza oklasków.
Przez najbliższych kilka tygodni inżynierowie NASA będą sprawdzać stan wszystkich elementów sondy, w tym zdalnie sterowanego ramienia. Później rozpocznie się główna część misji, czyli badanie substancji znajdujących się powierzchnią. Na głębokość 5 metrów zostanie wprowadzony specjalny próbnik. Dzięki zebranym przez niego danym naukowcy będą mogli lepiej zrozumieć proces formowania Czerwonej Planety.
Mechanizm napędowy próbnika "Kret HP3", który wbije się na pięć metrów w głąb Marsa, zaprojektowali i wykonali polscy inżynierowie. InSight będzie prowadzić badania na Marsie przez 2 lata. NASA wydała na ten cel ponad 800 milionów dolarów, a Francja i Wielka Brytania dołożyły 180 milionów.