Ukraińska marynarka poinformowała, że rosyjskie służby specjalne przejęły trzy ukraińskie jednostki: "Berdiańsk", "Nikopol" i "Jani Kapu". Dwa pierwsze zostały wcześniej ostrzelane. w wyniku czego rannych zostało dwóch ukraińskich marynarzy.
Rzecznik prezydenta Ukrainy Światosław Tsegołko poinformował, że Petro Poroszenko zwołał posiedzenie gabinetu wojennego. Służba prasowa prezydenta przekazała także, że ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych na polecenie Poroszenki powiadomiło o zaistniałej sytuacji państwa grupy G7 i członków Rady Bezpieczeństwa ONZ.
"To akt wojennej agresji" - tak sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow nazwał ostrzelanie przez Rosjan ukraińskich kutrów marynarki wojennej. Jak dodał, zbierająca się w trybie pilnym Rada Bezpieczeństwa może ogłosić na Ukrainie stan wojenny.
O zebraniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i możliwym ogłoszeniu stanu wojennego Ołeksandr Turczynow powiadomił tuż po wyjściu ze spotkania gabinetu wojennego zwołanego przez ukraińskiego prezydenta. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa podkreślił, że po wysłuchaniu raportu ministra obrony i szefa sztabu generalnego gabinet wojenny doszedł do wniosku, że atak rosyjskiego wojska na okręty ukraińskiej marynarki wojennej jest aktem wojennej agresji.
Rosjanie odpowiedzieli na oskarżenia ukraińskiej marynarki wojennej. Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej potwierdziła, że strona rosyjska zatrzymała trzy ukraińskie okręty.
Z oficjalnego komunikatu FSB wynika, że ukraińskie jednostki, wbrew ostrzeżeniom, naruszyły morską granicę Federacji Rosyjskiej i nie reagowały na wezwania do zatrzymania się. Moskwa potwierdziła, że jej okręty otworzyły ogień do ukraińskich jednostek, zmuszając je w ten sposób do wyłączenia silników. "Trzy ukraińskie okręty zostały zatrzymane, rannym ukraińskim marynarzom udzielono pomocy medycznej i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - głosi komunikat FSB.
Rosyjskie służby twierdzą, że ma dowody na to, że to strona ukraińska jest odpowiedzialna za wywołanie napięcia na Morzu Czarnym. "To ukraińska prowokacja" - twierdzi FSB.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zakharova skomentowała na Facebooku, że incydent ten był charakterystyczny dla ukraińskiego zachowania: prowokować, naciskać i obwiniać o agresję.
Do konfliktu odniosła się rzeczniczka prasowa Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych UE, Maja Kocijanic.
Spodziewamy się, że Rosja przywróci swobodę przepływu w Cieśninie Kerczeńskiej. Apelujemy do wszystkich o działania z największą powściągliwością, aby natychmiast załagodzić sytuację
- czytamy w oświadczeniu.
Zanim doszło do eskalacji, rosyjski okręt stanął w poprzek Cieśniny Kerczeńskiej i fizycznie zablokował dostęp do Morza Czarnego.
Wcześniej głównodowodzący ukraińskiej marynarki wojennej Igor Woronczenko informował, że załogi trzech ukraińskich jednostek niemogących przepłynąć pod mostem na kontrolowanej przez Rosjan Cieśninie Kerczeńskiej znajdują się w gotowości bojowej. Jak dodał, są one gotowe na możliwość odparcia desantu.
Rosjanie z kolei twierdzili, że cywilny tankowiec blokujący cieśninę osiadł na mieliźnie, co dowódca ukraińskiej marynarki wojennej poddał w wątpliwość. Rosyjskie media, m.in. Russia Today i RIA Nowosti informowały, że statek celowo zablokował przepływ przez cieśninę.
Ukraińskie dowództwo poinformowało też, że Rosjanie wysłali w rejon przebywania ukraińskich jednostek śmigłowce bojowe, co potwierdzają filmy publikowane przez rosyjskie media.
W niedzielę przed południem ukraińskie władze poinformowały, że kutry i okręty rosyjskiej straży granicznej zachowywały się agresywnie wobec zmierzających z Odessy do Mariupola dwóch kutrów opancerzonych i holownika ukraińskiej marynarki wojennej. Holownik został staranowany przez okręt Rosjan "Don", w wyniku czego uszkodzony został jego silnik.
Zatoka Kerczeńska wyk. Marta Kondrusik
Rosja od kilku miesięcy zatrzymuje statki płynące do ukraińskich portów na Morzu Azowskim. Moskwa tłumaczy, że zgodnie z traktatami ma do tego prawo i podkreśla, że w ten sposób dba o bezpieczeństwo mostu łączącego kontynent z anektowanym Krymem. Miesiąc temu działania Rosji potępił Parlament Europejski. W rezolucji zwrócono uwagę, że Moskwa prowadzi w tym rejonie nielegalne wydobycie ropy i gazu, a także chce przekształcić Morze Azowskie w „jezioro wewnętrzne”. W ocenie części niezależnych ekspertów wojskowych, utrzymujące się w rejonie Zalewu Kerczeńskiego napięcie może doprowadzić do otwartego konfliktu zbrojnego.
Przypomnijmy, że w 2014 roku Rosja zaanektowała Krym, który należał do tej pory do Ukrainy. Wcześniej w specjalnym referendum większość mieszkańców Republiki Autonomicznej Krymu i Sewastopola opowiedziała się za zjednoczeniem z Rosją. Ukraińskie władze uznały referendum za nielegalne. W wyniku tego rozpoczął się konflikt zbrojny między krajami.