Umowa brexitowa 27 państw członkowskich Unii Europejskiej z Wielką Brytanią została zatwierdzona. Stało się na to na posiedzeniu Rady Europejskiej, w której uczestniczył m.in. premier Mateusz Morawiecki. O zatwierdzeniu umowy poinformował po godz. 10 szef RE Donald Tusk.
"27 państw członkowskich zatwierdziła umowę o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE oraz Deklarację Polityczną w sprawie przyszłych stosunków UE-Zjednoczone Królestwo" - napisał przewodniczący Rady Europejskiej.
Później krótko podsumował szczyt na konferencji prasowej. - Przed nami trudny proces ratyfikacji i szczegółowych negocjacji. Ale nie zależnie od tego, jak będzie to wyglądać, jedna rzecz jest pewna - pozostaniemy przyjaciółmi do końca świata i jeden dzień dłużej - mówił przewodniczący RE. - Nie powinniśmy spekulować na temat głosowania w parlamencie w Londynie. Nie jestem jasnowidzem - odpowiedział Tusk na pytanie o to, co stanie się w razie odrzucenia porozumienia przez brytyjski parlament.
To najlepsza możliwa umowa. To jedyna możliwa umowa. Jestem pewien, że ci, którzy zdecydują o jej ratyfikacji w Parlamencie Europejskim i parlamencie Wielkiej Brytanii, będą mieli to na uwadze
- mówił z kolei szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Także unijny negocjator Michel Barnier mówi, że to "najlepsze możliwe porozumienie".
Juncker ostrzegł, że ci, którzy chcieliby odrzucić obecne porozumienie w nadziei na wynegocjowanie lepszego, "od razu będą rozczarowani". Zapewnia, że to najlepsze możliwe porozumienie.
Umowa brexitowa liczy 585 stron i określa szczegółowo warunki wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Z punktu widzenia interesów Polski kluczowe są dwa zapisy.
Jeden z nich dotyczy zagwarantowania praw Europejczyków, w tym naszych rodaków na Wyspach Brytyjskich. Drugi zapis to zobowiązanie władz w Londynie, że mimo brexitu, będą wpłacać składki do obecnego unijnego budżetu. Polska jest największym beneficjentem.
Należy podkreślić, że wszystkie polskie projekty ujęte w ramach budżetu UE znajdują odzwierciedlenie w zobowiązaniach płatniczych Wielkiej Brytanii, a na tym nam szczególnie zależało - mówił rano przed szczytem w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE tworzy nową perspektywę. Nam zależy na jak najbliższych relacjach pod względem bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, wymiany handlowej, współpracy inwestycyjnej i gospodarczej. Te elementy są utrzymane w ramach tej umowy
- przekonywał szef rządu.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w sobotę informował, że będzie rekomendował państwom członkowskim zatwierdzenie umowy. Ocenił, że z powodu brexitu "nikt nie ma powodów do radości", ale UE "zdała test jedności i solidarności". Napisał też, że mottem na niedzielny szczyt mogą być słowa Freddiego Mercurego (w sobotę przypadała rocznica śmierci artysty): "Friends will be friends, right till the end" (ang. "Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi, aż do samego końca").
Polskie radio podało, że premier Morawiecki rozmawiał z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem na marginesie unijnego szczytu. - To była bardzo pozytywna rozmowa w sprawie współpracy na wielu polach. Wyraźne ocieplenie i chęć przykrycia złych emocji z przeszłości - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej jeden z dyplomatów. Na tym spotkaniu poruszona została kwestia ostatnich zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Najtrudniejsze negocjacje dotyczyły zapisów, które mają zagwarantować, że po brexicie nie zostaną wprowadzone uciążliwe kontrole na granicy irlandzkiej. Teraz umowa brexitowa musi być ratyfikowana w krajach członkowskich i przez Parlament Europejski.
O ile ratyfikacja w państwach UE i Europarlamencie nie powinna być problemem, o tyle ratyfikacja w parlamencie brytyjskim stoi pod dużym znakiem zapytania. Wielu brytyjskich posłów krytykuje bowiem porozumienie uważając, że godzi ono w interesy
Umowa, którą będziemy dziś omawiać odzwierciedla wszystkie elementy, które są dla nas bardzo ważne. Polska jest bardzo zadowolona z warunków, które udało się uzyskać Wielkiej Brytanii.
Deklaracja polityczna dotycząca przyszłych relacji handlowych liczy ponad 20 stron i nie jest prawnie wiążąca. To zbiór intencji i zapowiedź negocjacji w sprawie nowej, unijno-brytyjskiej umowy gospodarczej.
Te negocjacje mają się zacząć z chwilą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii 29 marca przyszłego roku. Pierwotnie zakładano, że potrwają niecałe dwa lata do końca 2020 roku. Zdecydowano jednak o możliwości wydłużenia tego okresu o kolejne dwa lata.
Podczas okresu przejściowego, liczonego od brexitu do wejścia w życie nowej umowy handlowej, Wielka Brytania będzie objęta wszystkimi unijnymi regulacjami i zasadami, także nowymi, ale bez prawa głosu w sprawie ostatecznego ich kształtu.